Chicago dawno straciło miano przemysłowej stolicy amerykańskiego Środkowego Zachodu, choć wciąż działają tysiące fabryk oraz zakładów dużych i całkiem małych. W ub. tygodniu zapadła decyzja o budowie cyfrowego centrum fabrycznego w naszym mieście co ma wzmocnić rolę “Wietrznego Miasta” jako ośrodka producenckiego.

Rząd w Waszyngtonie ma przeznaczyć na ten cel $70 mln, dodatkowe $250 mln pochodzić będzie z prywatnych funduszy inwestycyjnych. Chicago dziś znane jest bardziej jako centrum finansowe i miasto targów oraz kongresów, centrum wysoko rozwiniętych technologii potwierdziłoby nasz wizerunek jako miasta nowoczesnego, choć oczywiście musimy mieć świadomość, że Doliną Krzemową nigdy nie będziemy.

Konkurs na nowy ośrodek high-tech sponsorowało amerykańskie Ministerstwo Obrony, Biały Dom oficjalnie potwierdził, iż w projekt zaangażowanych będzie 41 przedsiębiorstw, 23 uniwersytety i laboratoria oraz wiele innych chicagowskich organizacji. Pierwszymi projektami, nad którym pracować będą naukowcy, informatycy, komputerowcy  i inżynierowie w Chicago będą: szybszy i tańszy silnik lotniczy nowej generacji, redukcja materiału odpadowego przy produkcji małych serii i przyspieszenie procesu projektowania pomiędzy ośrodkami mocno oddalonymi od siebie.

Wyraźnie zadowolony z decyzji administracji Baracka Obamy jest burmistrz Chicago Rahm Emanuel, który w sobotnim wywiadzie mówił o projekcie jako o najlepszej polisie miasta na przyszłość. Długoterminowo rzeczywiście jest to ekonomiczna przyszłość miasta oczywiście pod warunkiem, że plan wypali i będzie się rozwijał. Na razie wygląda to optymistycznie, wg World Business Chicago 16 mln dolarów już zadeklarował gubernator Pat Quinn, po $5 mln dorzuciły na dobry początek takie firmy jak: General Electric, Rolls- Royce, Procter&Gamble, Siemens, Lockheed Martin czy Dow Chemical Co.

Centrum nowego ośrodka znajdować się ma w dzielnicy Goose Island niedaleko down town. Nowy instytut w niczym nie ma przypominać typowego think tanku, ma to być partnerstwo biznesu ze środowiskiem akademickim rozwiązujące realne problemy produkcji i dostarczania produktów do doków załadunkowych w Ameryce szybciej i taniej.

Budowa tzw. hubu to świetna wiadomość dla bezrobotnych fachowców. W ciągu ostatnich kilku lat przemysł w USA stracił kilka milionów miejsc pracy, wg Bureau of Labor Statistics tylko w Chicago w 2013 roku miejsca pracy w fabrykach straciło 2.600 osób, co stanowiło 0,6 proc. zatrudnionych.

Waszyngton wdraża kilka innych projektów mających na celu wzmożenie innowacyjności w gospodarce amerykańskiej. Okręg Detroit wybuduje instytut, który skoncentruje się na metalach lekkich i nowoczesnej produkcji towarów, instytut w Raleigh w Nowej Karolinie zajmie się energooszczędną elektroniką, naukowcy i inżynierowie w Ohio skupią się na druku 3-D.

Sławomir Sobczak

foto: Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us