Jay Leno, wielka postać amerykańskiej telewizji po raz drugi i tym razem podobno ostatni pożegnał się z widzami programu “The Tonight Show”.
Pierwszy raz nastąpiło to pięć lat temu, gdy prezentera o charakterystycznym podbródku zastąpił Conan O’Brien, ale rudowłosy Irlandczyk położył program i gdy słupki oglądalności poleciały w dół James Douglas Muir-Leno, syn Szkotki i Włocha, wrócił na fotel prowadzącego popularny program NBC. – Jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi – oznajmił Leno podczas ostatniej edycji nocnego show. Po czym opowiedział jak po kolei tracił członków swojej rodziny i członkowie ekipy realizującej program zostali jego familią. Ostatni “Tonight” nie przypominał produkcji, które dobrze znamy. Leno był wyraźnie wzruszony i poruszony, głos wiązł mu w gardle gdy oznajmiał, że ostatnie 22 lata były najlepszymi w jego życiu.
Pełne koło w „The Tonight Show” zatoczył Billy Cristal, który był pierwszym gościem Leno w maju 1992 roku, by wczoraj zostać ostatnim. W studiu w kalifornijskim Burbank było wczoraj naprawdę uroczyście, ale i wesoło gdy np. Jack Black parodiował piosenkę “Sound of Music” namawiając do wspólnego wykonania Oprah Winfrey i Kim Kardashian. Zaprezentowano taśmy, na których oferowano Leno nowe zajęcie. I tak Barack Obama – częsta ofiara żartów komika – zapewnił, iż nie ma o to pretensji i ogłosił, że mianował Leno ambasadorem na … Antarktydzie. – Mam nadzieje, iż masz ciepły płaszcz, kolego – spuentował swój żart prezydent Stanów Zjednoczonych. Program zakończyła piosenka Gartha Brooksa „Friends in Low Places”, Leno pożegnał się z widzami, zgasło światło i pewnie niejednemu z nas zrobiło się smutno i źle. W końcu dłużej, bo przez 30 lat, swój autorski program satyryczny prowadził w USA tylko Johnny Carson.
Teraz usypiać nas będzie próbował Jimmy Fallon, a Jay zajmie się swoją słynną kolekcją antycznych samochodów i tym co lubi naprawdę czyli występami w klubach. Chyba że Fallonowi nie wyjdzie, wtedy ewentualnie Leno…
Sławomir Sobczak
meritum.us