Zintegrowany system alarmujący przed trzęsieniem ziemi, tsunami, burzami i powodziami testują naukowcy w Kalifornii – pisze Piotr Kościelniak.
– Komunikaty o nadchodzącej katastrofie mogą uratować życie ludzi. Wystarczy jedna-dwie minuty przed trzęsieniem ziemi, kilkadziesiąt minut przed tsunami, może godzina przed powodzią i kilka dni przed paraliżującą życie śnieżycą – mówi Yehuda Bock ze Scripps Institution of Oceanography, w którym system powstaje.
System automatycznie informowałby służby ratownicze, które zyskałyby czas na przygotowanie się do interwencji. Można w ten sposób również ocenić, czy wstrząsy są na tyle silne, że zachodzi niebezpieczeństwo powstania niszczącego tsunami.
Pomysł zakłada wykorzystanie wielu odbiorników systemu satelitarnego określania pozycji GPS połączonych z prostymi czujnikami ciśnienia i temperatury oraz akcelerometrami wykrywającymi ruch.
– Łącząc uzyskane dzięki tym sensorom dane z informacjami z GPS możemy precyzyjnie mierzyć wszelkie odkształcenia gruntu podczas trzęsienia ziemi lub innych katastrofalnych zdarzeń – zapewnia Bock.
Co zaskakujące, odbiorniki GPS mogą być również używane do… prognozowania pogody. Specjaliści wykorzystują fakt, że szybkość, z jaką sygnały z satelity docierają do umieszczonych na Ziemi odbiorników, zależy m.in. od zawartości pary wodnej w powietrzu.
– Takie pomiary są w tej chwili wykorzystywane przez meteorologów do prognozowania pogody w chwili, gdy nie mają do dyspozycji obrazów satelitarnych lub danych z balonów pogodowych – tłumaczy Angelyn Moore z Laboratorium Napędów Odrzutowych NASA.
Zintegrowany system był testowany latem ubiegłego roku w okolicach San Diego. Naukowcy prognozowali z jego pomocą opady i przewidywali, które regiony są zagrożone powodzią.
Teraz zamierzają tym systemem objąć również sztab zarządzania kryzysowego w San Diego, centrum medyczne Uniwersytetu Kalifornijskiego, most Vincenta Thomasa w Los Angeles oraz biura meteorologiczne w tym regionie.
Jak przekonują, system jest tani (czujniki i odbiorniki GPS są łatwo dostępne), a zatem można wykorzystać go na całym świecie. Jest też opcja połączenia z Internetem i wysyłania ostrzeżeń wprost do smartfonów mieszkańców.
Piotr Kościelniak
Rzeczpospolita