W poniedziałek rano miał miejsce drugi zamach terrorystyczny w Wołgogradzie. Jak podają agencje informacyjne, doszło do eksplozji w trolejbusie, która zabiła 15 osób, a 23 pasażerów odniosło obrażenia.
Rosyjskie źródła informowały, że eksplozji dokonał zamachowiec-samobójca. Pojawiła się jednak chwilę później hipoteza, iż ładunek wybuchowy mógł być podłożony wcześniej, a terroryści zdalnie spowodowali eksplozję. Na razie brak szczegółów.
Dwa ataki terrorystyczne w jednym rosyjskim mieście w niespełna dobę to zagrożenie dla XXII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Z pewnością na wszystkich uczestników – sportowców, działaczy, zaproszonych polityków i kibiców z całego świata – lutowej olimpiady padnie teraz blady strach. Wołgograd (kiedyś słynny Stalingrad) wprawdzie jest oddalony od nadmorskiego kurortu, gdzie odbywać się będą sportowe zmagania, o 670 kilometrów w linii prostej i 981 km drogowej, jakkolwiek jak na rosyjskie standardy jest to odległość nie za wielka. U schyłku roku okazało się, że rosyjskie służby specjalne jednak nie potrafią zneutralizować – najprawdopodobniej islamskich – ekstremistów stąd pojawia się obawa, iż spora część uczestników nie przybędzie do Soczi. Odwołanie Olimpiady raczej nie wchodzi w grę, z drugiej strony kadłubowe Igrzyska tracą jakikolwiek sens. Przerabialiśmy to już w przeszłości odnośnie letnich igrzysk olimpijskich i żaden prawdziwy sympatyk sportu pod jakąkolwiek szerokością geograficzną nie był z tego faktu w najmniejszym nawet stopniu zadowolony. W 1980 roku Zachód zbojkotował olimpiadę w Moskwie i zrobiła nam się groteskowa “spartakiada krajów zaprzyjaźnionych”. W ramach rewanżu na kolejne igrzyska (1984 r.) do Los Angeles nie pojechali sportowcy ze Wschodu, stąd w praktyce wyszły równie niedorzeczne “mistrzostwa państw tzw. kapitalistycznych”. Wtedy polityka wzięła górę nad prawdziwym sportem. Oby teraz lat przygotowań zawodników nie zniweczył terroryzm. Wszak niestety istnieje takie prawdopodobieństwo. Stąd tytułowe pytanie wydaje się w pełni zasadne.
Tak czy inaczej organizatorzy XXII Zimowej Olimpiady z prezydentem Rosji Władimirem Putinem mają problem. Wielki problem. Najsmutniejsze jednak jest, że w tej makabrycznej przepychance giną niewinni, absolutnie przypadkowi ludzie.
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us