16 osób zginęło, a ponad 50 zostało rannych w zamachu samobójczym w Wołgogradzie na południu Rosji.
Ataku w gmachu dworca kolejowego dokonała kobieta – podaje RIA Novosti powołując się na Narodowy Komitet Antyterrorystyczny.
Rzeczniczka regionalnego wydziału MSW Switłana Smoljaninowa poinformowała, że samobójczyni wysadziła się o godzinie 12:45 czasu lokalnego tuż obok bramki pirotechnicznej przy wejściu.
Przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia powiedział telewizji Rossija-24, że około 50 osób zostało rannych na niższych kondygnacjach dworca i wciąż nie wiadomo, ile osób odniosło obrażenia przy głównym wejściu, gdzie doszło do wybuchu.
Gmach został otoczony przez siły bezpieczeństwa.
To – jak podaje Reuters – najbardziej krwawy zamach na Północnym Kaukazie od blisko trzech lat i drugi atak w ciągu zaledwie trzech dni. Agencja podkreśla, że zamachy mogą mieć związek z zapowiedziami islamskich ekstremistów, że uniemożliwią zorganizowanie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Te mają się zacząć za niespełna sześć tygodni.
W Wołgogradzie, który w czasach sowieckich nosił nazwę Stalingrad, do poprzedniego zamachu samobójczego doszło 21 października. Wówczas w wybuchu bomby w jednym z autobusów komunikacji miejskiej w zginęło sześć osób, a rannych zostało niemal 50.
Wtedy także ładunek zdetonowała terrorystka samobójczyni. Podano, że była nią Naida Asijałowa. 30-letnia kobieta była żoną pochodzącego z regionu moskiewskiego ekstremisty islamskiego Dmitrija Sokołowa.
Obwód wołgogradzki jest jednym z regionów Federacji Rosyjskiej – obok Czeczenii, Dagestanu, Inguszetii, Kabardo-Bałkarii i Karaczajo-Czerkiesji – które operujący na Północnym Kaukazie radykałowie, skupieni w proklamowanym w 2007 r. Emiracie Kaukaskim, chcą oderwać od Rosji, by utworzyć w regionie niezależne państwo oparte na szariacie.
Liczący milion mieszkańców Wołgograd leżący w pobliżu niespokojnego Północnego Kaukazu jest jednym z bastionów wyborczych prezydenta Władimira Putina. Poparcie dla niego wśród mieszkańców nie spada w sondażach poniżej 60 procent.
W lipcu przywódca islamistów Doku Umarow, wróg numer jeden Kremla, zaapelował do swoich zwolenników, by uniemożliwili przeprowadzenie przyszłorocznych Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Jednocześnie odwołał ogłoszone rok wcześniej moratorium na ataki na ludność cywilną w Rosji.
a.kaź., osk
rp.pl