Kolejna historia o dzielnym psie wzruszyła cały świat. Tym razem bohaterem jest Orlando, 11-letni czarny labrador pracujący na „michę” opiekując się swoim niewidomym panem.

Para mieszka w Nowym Jorku i to tam rozegrał się dramat, od razu – uprzedzę – zakończony, przynajmniej częściowo, happy endem. Orlando prowadząc w drodze do dentysty 61-letniego Cecila Williamsa nie uchronił go przed upadkiem na tory. Pies, gdy  jego pan zasłabł w metrze narobił jednak takiego hałasu, że inni pasażerowie zdążyli zareagować i pociąg wyhamował, lekko tylko potrącając inwalidę.

W szpitalu rozegrał się drugi akt tej tragedii, gdy okazało się, że Orlando nie będzie mógł dłużej służyć Williamsowi, a tego nie stać na utrzymanie ogromnego psiaka jako drugiego zwierzęcia, gdyż ubezpieczenie zdrowotne płaci tylko na jednego, „pracującego” psa.

Labrador był na służbie 8 lat, podczas wypadku zachował się genialnie, szarpiąc swojego pana i liżąc by go obudzić, wreszcie szczekając tak gwałtownie aż zareagowali ludzie na peronie stacji Manhattan. Pies w szpitalu warował przy łóżku Williamsa i szybko zdobył sympatię personelu połykając smakołyki i dając się drapać za uchem (co lubią przecież nie tylko labradory, nieprawdaż panowie?).

Histora zainteresowała media, program o bohaterskim i skazanym na dogorywanie z dala od ukochanego pana pokazała telewizja NBC. Akurat telewizję oglądał Grant Kirsh, student prawa z Indiany i postanowił zacząć zbiórkę pieniędzy dla Williamsa i jego pupila. Do Granta dołączył inny Dobry Samarytanin, Mark Jacobsen i obaj założyli niezależne strony internetowe gdzie można złożyć donację. W chwili obecnej (czwartek 19 grudnia 16:35 czasu chicagowskiego) pod adresem: http://www.indiegogo.com/projects/help-cecil-williams-keep-his-seeing-eye-dog-orlando zebrano już 71.902 dolary, zbiórka na: http://www.gofundme.com/Cecil-and-Orlando przyniosła 40.935 dolarów.

Jest dobrze, Orlando nie grozi emerytura w budzie schroniska dla zwierząt. Jeżeli czujecie Państwo potrzebę, wspomóżcie niewidomego od wielu lat Afroamerykanina i jego psy (piszę w liczbie mnogiej bo przecież potrzebny będzie po przejściu w styczniu Orlando na emeryturę nowy przewodnik) i pamiętajcie, że w tym magicznym okresie narodzin Jezusa warto i trzeba pomyśleć o potrzebujących. A tych, i dwu- i czworonożnych jest na świecie niestety tak wielu…

Sławomir Sobczak

meritum.us