Ogromny krzyż służący jako część pomnika pamięci weteranów wojny koreańskiej na wzgórzu w San Diego musi być zdemontowany, gdyż narusza konstytucyjny nakaz rozdziału państwa od kościoła, co gwarantuje pierwsza poprawka do Konstytucji, tzw. Establishment Clause z 1791 r.
Decyzja sędziego federalnego Larry’ego Burnsa kończy długotrwały spór nad losem 43-metrowej konstrukcji na szczycie Mount Soledad. Sprawa prawdopodobnie trafi jeszcze do Sądu Najwyższego, jeżeli stowarzyszenie, które pomnik postawiło nie zdecyduje się na odwołanie od decyzji. Zamontowany w 1954 roku krzyż – nota bene stał się miejscowym punktem orientacyjnym widocznym z odległości wielu mil – będzie usunięty w ciągu 90 dni.
Sędzia Burns, tak jak i poprzednio kilku stanowych i federalnych sędziów, nie znalazł powodu by oddalić pozew oskarżający rząd o uprzywilejowanie religii. Sąd Najwyższy w 2006 roku zablokował decyzję o usunięciu krzyża, a w 2012 roku odmówił podjęcia tematu, ale jak widać walka o najbardziej znany krzyż w Ameryce wciąż trwa. Krzyż usytuowany pomiędzy Pacyfikiem a główną autostradą międzystanową uwiera zwłaszcza organizacje takie jak Żydowscy Weterani Wojny Stanów Zjednoczonych czy Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich. Przewodniczący tej ostatniej Daniel Mach nazwał ostatni werdykt sędziego „zwycięstwem wolności religijnej”.
Podobnych zachowań agnostyków i ateistów w Stanach Zjednoczonych jest dużo więcej. Choćby ostatnio w Chicago w centrum miasta, na Daley Plaza stanęła wielka instalacja w formie litery A. Symbol umieściła Freedom From Religion Foundation jako formę przypomnienia o istnieniu niewierzących wśród nas. Wielkie A stanęło koło żydowskiej menory i symboli zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.
Sławomir Sobczak
meritum.us