Amerykańskie koncerny informatyczne mają dosyć szkód, jakie ponoszą z powodu podsłuchów Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA).
W liście otwartym do prezydenta Obamy Google, Apple, Yahoo, Facebook, Microsoft, Twitter, LinkedIn i AOL zaapelowały o ograniczenie skali inwigilacji.
– Wahadło nadmiernie wychyliło się w kierunku kontroli państwa kosztem praw obywateli gwarantowanych w konstytucji USA – tłumaczy radca prawny Microsoftu Brad Smith.
Sygnatariusze domagają się także zniesienia klauzuli tajności wobec wyroków sądów, które pozwalały i wciąż pozwalają NSA na podsłuch rozmów i wymiany danych. W ten sposób potentaci informatyczni chcą wykazać, że ujawniona przez Edwarda Snowdena inwigilacja objęła tylko bardzo niewielką część klientów usług internetowych.
Stawka jest ogromna. Z usług ośmiu koncernów korzysta przeszło miliard osób na całym świecie. Dzięki temu łączna kapitalizacja samego Apple, Google, Microsoft i Yahoo wynosi obecnie 1,3 bln dolarów, dwukrotnie więcej, niż dochód narodowy Polski. Firmy są wiele warte bo zarabiają przede wszystkim na reklamach.
Ten model biznesowy może jednak runąć jeśli klienci uznają, że poufność ich danych jest zagrożona. Od publikacji rewelacji Snowdena wartość giełdowa czołowych amerykańskich spółek internetowych spadła o ok. 30 mld dolarów.
Koncerny informatyczna gromadzą ogromną ilość danych o portalach, na które wchodzą ich klienci a nawet treść e-maili aby skutecznie kierować akcje reklamowe. Jednak do tych samych danych dostęp uzyskało także NSA, czy to w ramach poufnych porozumień z firmami internetowymi czy bez ich wiedzy poprzez bezpośredni dostęp do serwerów.
Jędrzej Bielecki
rp.pl