Nieźle się mają prawnicy zatrudnieni przez Apple i Samsunga do sprawy o patenty ukradzione jeden drugiemu.
Właśnie zapadł wyrok w kolejnej odsłonie gospodarczej wojny, sąd w San Jose przyznał amerykańskiej firmie ponad 290 mln dolarów odszkodowania za naruszenie patentów przy czternastu urządzeniach produkowanych przez koreański koncern. Apple żądało $379,8 mln, Samsung zgadzał się na $52,7 mln, stanęło na w/w sumie. Sądy w Europie nie są tak przychylne Amerykanom w tym sporze przeważnie odrzucając żądania koncernu z Cupertino. Amerykańscy sędziowie ewidentnie stają po stronie wytwórców produktów z logo nadgryzionego jabłka. W ub. roku także w San Jose przyznano ponad miliard odszkodowania za skopiowanie przez Samsunga rozwiązań zastosowanych w iPhonach. Wściekli Koreańczycy przysłali zapłatę w… pięciocentówkach. Prezes Samsunga, Lee Kun-kee sprawił tym ruchem ogromny kłopot rywalowi, przeliczenie takiej ilości bilonu umieszczonego na trzydziestu ciężarówkach (!). To było zadanie w sam raz dla Kopciuszka, niełatwo było też znaleźć bank, który przyjąłby taką ilość monet. W marcu w wyniku apelacji karę zmniejszono do 600 mln dolarów, wynik dzisiejszego werdyktu już Państwo znacie, ale to nie koniec zmagań. Apple żąda procesu w sprawie nowszych modeli Samsunga nie objętych dotąd śledztwem, które mają naruszać patenty. Samsung oskarżył o niecne działania kopiowania swoich wynalazków zastosowanych w iPhonach 5. Proces ma ruszyć za pół roku.
SS
meritum.us