Dziś zmarł w Chicago jeden z najbardziej znanych amerykańskich szefów kuchni. Charlie Trotter miał zaledwie 54 lata, rano nieprzytomnego znalazł go w domu w Lincoln Park jego syn Dylan. Legenda światowej gastronomii zmarł przed południem w Northwestern Hospital.
Trotter zaistniał w “Wietrznym Mieście” w 1987 roku, gdy otworzył nazwaną swoim imieniem restaurację na Armitage Avenue. Choć był kucharzem samoukiem stworzył swój styl charakteryzujący się wielością potraw i kreatywnością.
Kunszt Trottera rozniósł się po Chicago błyskawicznie, już w 1999 roku został nazwany przez James Beard Foundation krajową znakomitością, rok później magazyn “Wine Spectator” przyznał jego restauracji tytuł najlepszej w kraju. Nagrody sypnęły się jak z rogu obfitości. Choć niebywale wymagający, przyciągał do siebie najlepszych kucharzy. Słynął także z charytatywnej działalności, a jego Charlie Trotter Education Foundation ufundowała wiele stypendiów dla młodych ludzi marzących o zostaniu szefem kuchni.
– To wielka strata dla kulinarnego świata – powiedział po usłyszeniu tragicznej wiadomości Graham Elliot Bowles, jeden z całego grona słynnych gastronomów pracujących niegdyś z Trotterem. W podobnym tonie wypowiadają się inni mistrzowie smaku. Charlie Trotter był autorem wielu poradników kulinarnych i programów o tej tematyce w telewizji PBS. Wyrazy ubolewania wyraża dziś nie tylko branża ale i zwykli klienci, m.in. oświadczenie wydał burmistrz Chicago Rahm Emanuel. Trotter chorował na tętniaka mózgu.
Kilka lat temu zamknął swoje restauracje. Pytany ostatnio co wybrałby na ostatni posiłek odpowiedział: – butelkę wina 1900 Chateau Margaux. Czy zdążył wypić choć trochę tego jakże drogiego trunku nie wiemy. I już się niestety nie dowiemy.
SS
meritum.us