Samsung wygrywa z Apple w rankingu satysfakcji użytkowników tabletów J.D. Power. Ale przewaga Koreańczyków jest niewielka.

Tego Tim Cook, szef Apple’a, na pewno się nie spodziewał. Popularne iPady okazały się gorsze od Galaxy Tabów Samsunga. Użytkownicy tabletów najwyżej ocenili właśnie koreańskie urządzenia. Według opublikowanego w czwartek rankingu satysfakcji użytkowników, gadżety Samsunga zdobyły 835 punktów (na 1000 możliwych), a iPady Apple’a — 833 punkty. Na dalszych miejscach znalazły się urządzenia Amazona, Asusa i Acera.

Dla szefów Apple’a, którzy wielokrotnie podkreślali, że najważniejsze nie są możliwości techniczne, ale wrażenia z użytkowania sprzętu, wyniki rankingu z pewnością są niemiłą niespodzianką. Tym bardziej, że jak podkreślono w komunikacie J. D. Power Samsung był jedyną firmą, która poprawiła notowania we wszystkich kategoriach — wydajności, łatwości obsługi, designu, wyposażenia i ceny.

Warto jednak zauważyć, że Samsung wygrał to zestawienie właśnie dzięki niższej niż w przypadku urządzeń Apple’a cenie. We wszystkich innych kategoriach iPady górowały nad rodziną Galaxy Tab. Badanie przeprowadzono z udziałem ponad 3,3 tys. użytkowników tabletów w USA, którzy kupili swoje urządzenia w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

Wyniki rankingu J. D. Power potwierdzają tylko to, co już wcześniej zauważył rynek. Tablety rodziny iPad tracą popularność. Według danych IDC w ciągu roku ich udział rynkowy zmniejszył się z 40 do 29,6 proc. W tym samym okresie udział Samsunga urósł do 20 proc. (z nieco ponad 12 proc.). Zdaniem analityków to wynik m.in. braku nowości produktowych kalifornijskiej firmy. Ten zarzut jednak niedawno przestał być aktualny — Apple zaprezentowało nowe modele tabletów, która mają pomóc firmie odeprzeć ofensywę urządzeń z Androidem.

Nie przeszkadzało to jednak Timowi Cookowi przekonywać dziennikarzy i analityków o popularności iPadów. Podczas prezentacji nowych modeli — iPad Air oraz iPad Mini Retina podkreślał, że posiadacze tabletów firmy Apple używają ich najbardziej intensywnie.

Piotr Kościelniak

rp.pl