Szefowa amerykańskiego Health and Human Services Kathleen Sebelius tłumaczyła się dziś gęsto za nieudaną próbę wprowadzenia nowej ustawy opieki zdrowotnej do sieci internetowej.
Sekretarz departamentu rządowych działań w zakresie ochrony zdrowia przyznała się do fatalnych błędów w programie i wzięła winę na siebie, aczkolwiek o dymisji, którą zaproponował jeden z senatorów nawet nie myśli. Klęska strony Healthcare.gov będzie kosztowała podatników amerykańskich setki milionów dolarów choć poznanie wirtualnych planów ubezpieczeń społecznych jest praktycznie niewykonalne. Nie polecą też głowy urzędników agencji nadzorującej realizację wymiany planów federalnego ubezpieczenia. Sebelius pytana o to czy zwolni choćby Gary’ego Cohena, swego zastępcę i dyrektora Centrum Informacji Konsumentów odpowiedzialnego za nadzór nad ubezpieczeniami, odpowiedziała stanowczo: „nie”.
Affordable Care Act staje się dla setek tysięcy Amerykanów prawdziwym przekleństwem – za chwilę stracą stare ubezpieczenie, a o nowym nie wiedzą nic, bo wprowadzony 1 października system informatyczny nie działa. Fred Upton, prezes Komitetu Handlu i House Energy, oskarżył prezydenta Baracka Obamę o złamanie obietnicy danej w 2009 r., że z chwilą wprowadzenia Obamacare ubezpieczeni będą mogli zachować swoje dotychczasowe plany. Sebelius armię ludzi, która już dostała wypowiedzenie swoich polis nazwała ofiarami rynku, którymi poprzednio byli już przewlekle chorzy, odrzuceni przez ubezpieczycieli czy oszukani na programach. Wg pani sekretarz, z punktu widzenia konsumenta na wolny rynek nie ma recepty, musi dochodzić do nieprawidłowości. Tyle że Obamacare miał być właśnie rozwiązaniem chorego systemu niesprawiedliwości społecznej z dziesiątkami milionów nieubezpieczonych Amerykanów. Zamieni go system z podobną ilością mieszkańców USA wściekłych na nową ustawę? Wszystko wskazuje na to, że tak.
Wprowadzone w 36 stanach internetowe targowisko ubezpieczeń społecznych dla nieubezpieczonych Amerykanów jest paraliżowane przerwami, miast odzyskać zaufanie zawiedzionych wzmaga się fala rozżalonych i zwyczajnie przerażonych informacjami o nowych ubezpieczeniach, które będą droższe i znacznie gorsze od poprzednich. No cóż, nie ma darmowych obiadów, ktoś musi za nie zapłacić…
Sławek Sobczak
meritum.us