Poważne wyzwania w stosunkach z najbliższymi partnerami – tak amerykański Departament Stanu ocenia skutki ujawniania kolejnych informacji na temat szpiegowskiej działalności Stanów Zjednoczonych.
Skandal po ujawnieniu, że USA szpieguje przywódców wielu krajów w świata, w tych, które uznaje za zaprzyjaźnione, jest szeroko komentowany w USA. “Jeśli szpiegujemy, to czy nadal jesteśmy sojusznikami?” – zastanawia się “New York Times”. Dziennik przypomina, że podglądanie przyjaciół nie jest niczym niezwykłym. Jednak sojusznicy USA mają prawo być zaskoczeni rozmiarem prowadzonych operacji. Służby dyplomatyczne USA próbują teraz gorączkowo łagodzić napięcia.
Prezydent Barack Obama zarządził dokładny nadzór nad służbami wywiadowczymi. – Chcemy zbierać informacje dlatego, że ich potrzebujemy, a nie dlatego, że mamy takie możliwości techniczne – wyjaśnia cel kontroli Jen Psaki, rzeczniczka Daprtamentu Stanu. Ale to jeszcze z pewnością nie koniec rewelacji. Administracja oczekuje, że na jaw wyjdzie więcej podobnych informacji, “biorąc pod uwagę ilość tajnych informacji ujawnionych przez Snowdena“. “Washington Post” informuje, że wśród tysięcy tajnych dokumentów znajdujących się ręku Edwarda Snowdena, byłego pracownika amerykańskiego wywiadu, który otrzymał azyl w Rosji znajdują się informacje dotyczące działań w krajach, które nie uważają się za sojuszników USA, a nawet niechętnych, czy wrogich Ameryce (Iran, Chiny, Rosja itd.)
Amerykańskie media omawiają też najnowsze doniesienia tygodnika “Der Spiegel”, który twierdzi, iż Angelę Merkel podsłuchiwano przez ponad 10 lat, jeszcze na długo przed objęciem urzędu kanclerskiego. Informują też o planach niemieckiego rządu wysłania do Waszyngtonu wyższych przedstawicieli służb wywiadowczych. Według rzeczniczki amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego Caitlin Hayden przedstawiciele służb wywiadowczych USA od kilku miesięcy rozmawiają z Niemcami na temat zacieśnienia współpracy i zmniejszenia napięcia między dwoma krajami. W Nowym Jorku, gdzie mieści się siedziba ONZ Brazylia oraz Niemcy chcą zgłosić rezolucję w sprawie ochrony prywatności komunikacji elektronicznej. Stosunki z największym krajem Ameryki Południowej także uległy ochłodzeniu po ujawnieniu informacji, że Amerykanie szpiegowali prezydent kraju Dilmę Rousseff i jej współpracowniczki.
– Agencja nie komentuje jakichkolwiek konkretnych działań wywiadowczych – twierdzi rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Narodowego Caitlin Hayden – jeśli zaś chodzi o politykę to nie kryjemy, że Stany Zjednoczone gromadzą informacje wywiadowcze tak jak to robią inne kraje.
Ciągle jeszcze nie wiadomo, czy zwykli Amerykanie oraz przywódcy krajów Europy zaakceptują te wyjaśnienia i czy wysiłki administracji zmierzające do załagodzenia sytuacji zakończą się sukcesem – komentuje portal telewizji CNN.
Korespondencja z Nowego Jorku
Tomasz Deptuła
rp.pl