Zwolennicy małżeństw homoseksualnych zademonstrowali dziś w Springfield swoje poparcie dla ustawy, która na razie nie może znaleźć  poparcia parlamentarzystów stanowych.

To była kulminacja wielomiesięcznych wysiłków organizacji obrony praw gejów i lesbijek. Spotkanie stało pod znakiem marszu wokół Kapitolu i przemówienia senatora Dicka Durbina i gubernatora Pata Quinna – który obiecał podpisać ustawę przychylną małżeństwom kochających inaczej, jeśli trafi na jego biurko.

– Przyszedł czas na małżeństwa par tej samej płci – powiedział gubernator Illinois i dodał: – To jest nasza godzina, to jest nasza chwila. Durbin wezwał prawodawców do “odrzucenia wartości podziału i nietolerancji”. Republikańska zarządzająca stanowymi finansami Judy Baar Topinka oświadczyła, iż równouprawnienie małżeństw to nieuchronność historii i trzeba być jej częścią.

Prawodawcy obecni dziś na marszu w Springfield zdają sobie sprawę z wagi problemu w aspekcie marcowych prawyborów, do których można się dostać jedynie pod warunkiem uzbierania odpowiedniej ilości podpisów. Wypełnianie wniosków o reelekcję zacznie się już pod koniec listopada stąd nadzwyczajna aktywność niektórych polityków.

Tegoroczne orzeczenie Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych zbliżyło definicję małżeństwa między mężczyzną i kobietą, z małżeństwem par tej samej płci choćby w  celu otrzymania ewentualnych federalnych świadczeń. Popierający projekt ustawy nie chcą już dłużej czekać, ich liczba zresztą stale i systematycznie rośnie od wielu lat. Oponenci nowej ustawy wyciągają wciąż te same argumenty o rozbijaniu tradycyjnego modelu społeczeństwa, ale równie mocno ich boli ewentualna możliwość ubezpieczenia zdrowotnego partnera w zalegalizowanym związku dwóch kobiet bądź dwóch mężczyzn.

Największy opór ustawa napotyka ze strony duchownych i członków społeczeństwa Afroamerykańskiego, najbardziej niechętnych ślubom gejów i lesbijek. Na razie trwa walka w stanowym parlamencie i liczenie głosów.

Sławek Sobczak

foto: Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us