Mały samolot Cirrus rozbił się wczoraj późnym popołudniem w podchicagowskim Bolingbrook.
Do tragedii doszło w centrum miasteczka na południowo-zachodnich przedmieściach Chicago. Śmierć poniosła dwójka pasażerów, na szczęście nie było innych przypadkowych ofiar.
Mała, czteroosobowa maszyna leciała z Georgetown w Kentucky, a jej pasażerowie – 63-letni lekarz Narayan Vengushwamy i jego żona Jay – udawali się na konferencję medyczną w “Wietrznym Mieście”. Samolot rozbił się w środę o 5.15 po południu niecałą milę od lotniska Clow w Bolingbrook na parkingu oddziału Chase Bank przy 262 S. Weber Road. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności nikt poza pasażerami Cirrusa nie zginął.
Pilot samolotu z pewnością starał się doprowadzić maszynę do pasu lotniska, z niewiadomych jeszcze przyczyn maszyna runęła w centrum miasteczka. Nastąpił wybuchł i Cirrus zamienił się w ułamku sekundy w kulę ognia ścinając kilka drzew i niszcząc trzy samochody na parkingu.
Przyczyny wypadku bada Federalny Urząd Lotnictwa (Federal Aviation Administration).
LP
meritum.us