ONZ wymaga reform, jeśli chce nadal odgrywać poważną rolę w rozwiązywaniu konfliktów międzynarodowych.
Z tym przesłaniem przyjechał do Nowego Jorku na 68. Sesję Zgromadzenia Ogólnego NZ prezydent Bronisław Komorowski. W wygłoszonym w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego przemówieniu prezydent miał poruszyć sprawę reformy prac Rady Bezpieczeństwa, tak aby mogła ona we właściwy sposób reagować na takie problemy jak wojna domowa w Syrii.
Wizyta w Nowym Jorku jest także okazją do zakulisowych negocjacji. Polska chce zostać niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa w latach 2018–2019, co wymaga licznych delikatnych zabiegów dyplomatycznych. Lobbing w tej sprawie prowadzi także szef dyplomacji Radosław Sikorski. Odbędzie rozmowy z ministrami z krajów Azji i Afryki, bez których poparcia wejście do Rady Bezpieczeństwa jako jednego z dziesięciu niestałych członków byłoby niemożliwe.
Dzień wcześniej prezydent wziął udział w lunchu wydawanym przez sekretarza generalnego ONZ dla szefów delegacji uczestniczących w 68. Sesji Zgromadzenia Ogólnego i rozmawiał z prezydentami kilku państw, w tym z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem, m.in. o umowie stowarzyszeniowej między Ukrainą a UE. W rozmowie z dziennikarzami Komorowski wyrażał optymizm co do szans na sukces listopadowego szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Dał jednak do zrozumienia, że Ukraina musi usunąć „barierę istotną przy podpisywaniu umowy”, czyli rozwiązać sprawę Julii Tymoszenko.
Tomasz Deptuła
Rzeczpospolita