Obrońca publiczny Bill de Blasio przeciwko byłemu szefowi transportu miejskiego Joe Lhotcie – tak według wszelkiego prawdopodobieństwa będzie wyglądał listopadowy wyścig o fotel burmistrza Nowego Jorku.

Faworytem w tej rywalizacji będzie demokrata de Blasio.

We wtorek odbyły się w Nowym Jorku prawybory. Najbardziej zaciętą batalię stoczyli demokraci, bo z tej partii prawdopodobnie będzie wywodził się nowy gospodarz miasta, który zastąpi odchodzącego po 12 latach pełnienia urzędu Michaela Bloomberga. W środę rano czasu lokalnego, po przeliczeniu 97 proc. głosów de Blasio zdecydowanie prowadził z 40,2 proc. poparciem. Drugi na liście, były rewident miejski Bill Thompson zdobył 26 proc. głosów, a niedawna faworytka, przewodnicząca Rady Miejskiej Christine Quinn – tylko 15 proc. Nie wiadomo jednak, czy po podliczeniu wszystkich głosów de Blasio utrzyma poparcie powyżej 40 proc. To ważne, bo jeśli nie przekroczy tego progu potrzebna będzie jeszcze 1 października dogrywka de Blasio – Thompson. Komisje wyborcze na pewno zarządzą powtórne przeliczenie głosów, trzeba będzie jeszcze doliczyć te, które oddano drogą korespondencyjną; ostateczny wynik rywalizacji wśród demokratów będzie więc znany najwcześniej za tydzień.

Nie zmienia to faktu, że de Blasio wyrósł na zdecydowanego faworyta wyścigu o Nowy Jork. Po stronie republikanów jego rywalem będzie były szef Metropolitan Transport Agency Joe Lhota, który w prawyborach swojej partii otrzymał ponad 50-procentowe poparcie. Elektorat Nowego Jorku jest jednak zdecydowanie demokratyczny i wszystkie przedwyborcze projekcje wskazują na zwycięstwo de Blasio.

Nominacja obrońcy publicznego jest sporym politycznym zaskoczeniem. Jeszcze kilka tygodni temu znajdował się w sondażach za Christine Quinn  i byłym kongresmanem Anthonym Weinerem. Ten ostatni uwikłał się jednak w kolejny skandal obyczajowy (pierwszy zakończył się jego odejściem z Kongresu w 2011 roku) i nie uzyskał we wtorek nawet 10 proc. głosów.

De Blasio zyskał sympatię nowojorczyków opowiadając o swoje mieszanej rasowo rodzinie oraz aresztowaniem podczas demonstracji przeciwko zamknięciu szpitala na Brooklynie. Wykorzystał też kolejną wpadkę Weinera, którego przyłapano na wysyłaniu lubieżnych SMS-ów do różnych kobiet. Według exit polls wygrał z Thompsonem nawet wśród czarnoskórych wyborców (Thompson jest jedynym Afroamerykaninem biorącym udział w wyścigu) oraz z Quinn wśród elektoratu kobiecego. Z tą ostatnią, która jest otwartą lesbijką wygrał także w grupie mniejszości seksualnych. De Blasio do swojego programu włączył pomysł opodatkowania najbogatszych nowojorczyków w celu utworzenia systemu powszechnie dostępnej opieki przedszkolnej oraz obietnicę ukrócenia praktyk policji, rzekomo dyskryminującej mniejszości.

Oprócz wyborczej wpadki Weinera nie udał się także inny polityczny come back po obyczajowym skandalu. Były gubernator Nowego Jorku Eliot Spitzer, który w 2008 roku ustąpił gdy wyszło na jaw, że korzystał z usług luksusowych prostytutek we wtorek przegrał w stosunku 48-52 walkę o nominację na stanowisko rewidenta finansów miejskich (city comptroller). Jego przeciwnikiem był prezydent Manhattanu Scott Stringer.

Tomasz Deptuła

Korespondencja z Nowego Jorku

rp.pl