Koszmarnie zmęczona i chwiejąca się na nogach Diana Nyad była wczoraj najszczęśliwszą osobą na świecie gdy wpadła w objęcia przyjaciółki po przepłynięciu Cieśniny Florydzkiej.
Tej trasy bez użycia klatki zabezpieczającej przed rekinami nie pokonał przed nią nikt. Jej udało się dopiero za piątym podejściem, pierwszą próbę podjęła jeszcze w latach 70. Poniedziałek to w Ameryce Święto Pracy i mnóstwo ludzi powitało 64-letnią pływaczkę na wybrzeżu Key West. Nyad z opuchniętą twarzą ledwo mówiła, ale do licznie zgromadzonych wydyszała swój przekaz: – Nie powinniśmy się nigdy, przenigdy poddawać… Nigdy nie jesteś za stary by gonić swoje marzenie.
Kobieta, która jest od lat inspiracją dla pokolenia tzw. Baby Boomers, czyli urodzonych po II wojnie światowej, pobiła światowy rekord pływania oceanicznego bez płetw i specjalnych zabezpieczeń. Nyad przepłynęła trasę z Hawany na Floryda Keys – czyli 110 mil (177 kilometrów) – w czasie 53 godzin i dołączyła do panteonu wiekowych bohaterów Ameryki. W ub. roku Jamie Moyer mając 50 lat jako najstarszy miotacz ligi MLB wygrał ligowy mecz dla Colorado Rockies. Dana Torres w 2008 roku wystartowała na igrzyskach olimpijskich w wieku 43 lat, ba, wywalczyła tam medal! Kanadyjczyk Ed Whitlock mając 82 lata przebiegł w ub. roku w Toronto maratońską trasę w 3 godz. 30 minut!
Trasę z Kuby na Florydę pokonała przed Nyad zaledwie dwójka śmiałków, za każdym razem przy użyciu ochronnej obudowy, która pozwala także w uzyskaniu lepszego czasu. Po raz ostatni dokonała tej sztuki Australijka Sisie Maroney, która w 1997 przepłynęła Cieśninę Florydzką w 25 godzin, tyle że miała wówczas 22 lata, a Diana jest prawie 3 razy starsza! Nyad by uniknąć poparzeń płynęła w specjalnym kostiumie używając specjalnej silikonowej maski na twarz, co mocno ograniczało jej ruchy i oddychanie. Używała także specjalnego elektronicznego urządzenia wysyłającego impulsy odstraszające rekiny. Zespół asystujący ultramaratonce liczył aż 35 osób, wśród nich byli m.in. nurkowie i kajakarze i im zadedykowała bohaterska pływaczka swoje trzecie przesłanie: – Jeśli myślicie, że pływanie maratońskie to sport indywidualny to mylicie się. To sport zespołowy.
Dopływającej na Florydę Nyad miejsce robiły ogromne statki handlowe i turystyczne, zresztą kobieta o żelaznej woli wzbudzała podziw całego świata, wejść na stronę internetową (http://www.diananyad.com/) gdzie można było śledzić jej wyczyn było miliony.
Nyad w wodzie spędziła sporą część swojego życia. Zawsze była nieco szalona, skreślono ją z listy studentów uniwersytetu Emory po tym jak wyskoczyła z czwartego piętra internatu ze… spadochronem. Ukończyła studia w Lake Forest University (filologia angielska i romanistyka, matka byłą Francuzką), tam pływała w barwach uczelni na coraz dłuższych dystansach. Diana Nyad jest wybitną dziennikarką, znaną ze swoich książek i z występów w telewizji.
Na pewno jeszcze o niej usłyszymy bo to rogata dusza, która wyznaje słuszną moim zdaniem zasadę: starość to nie stan ciała ale ducha. A że pływanie to jej przeznaczenie wskazuje samo nazwisko, które otrzymała po ojczymie (ojciec zmarł gdy Diana miała kilka lat), z pochodzenia Greko-Egipcjaninie. Nyad to słowo pochodzące z greckiego określenia nimf wodnych lub kobiet pływaczek.
Więcej o Dianie Nyad w poprzednim materiale: http://www.meritum.us/2013/09/02/wplaw-z-kuby-na-floryde/
Sławomir Sobczak
meritum.us