Ta historia ma swój początek w 1978 roku gdy 28-letnia wówczas pływaczka amerykańska podjęła próbę samotnego przepłynięcia z Kuby na Florydę. Próbę przerwało potworne zmęczenie ultramaratonki płynącej w złych warunkach atmosferycznych, to w końcu aż 160 kilometrów.

Diana Nyad wcześniej opłynęła Manhattan, w 1979 roku dała radę przepłynąć z Bahamów na Florydę co było nie lada wyczynem wszak to 164 kilometry pokonane w wodzie w ciągu 27 i pół godziny, ale i rekordem świata wśród zarówno kobiet jak i mężczyzn. Nyad zajęła się dziennikarstwem, napisała kilka książek, prowadzi fundację propagującą aktywny tryb życia pań w średnim wieku, ale wciąż myślała o nieudanej próbie. Choć zrezygnowała z długodystansowego pływania trzy dekady temu wróciła do wyczynowego sportu przygotowując się do przepłynięcia Cieśniny Florydzkiej. W okresie od 7 sierpnia 2011 do 28 sierpnia ub. roku podjęła trzy kolejne próby pokonania odcinka Hawana – Floryda Keys. Żadna się nie udała, zdradliwe prądy znosiły ją na wschód, w czasie ostatniej próby trujące meduzy 9-krotnie ugodziły Dianę Nyad o mało jej nie uśmiercając.

Dzielna Amerykanka mimo swoich 64 lat nie poddała się i w momencie gdy piszę te słowa (poniedziałek, 2 września, godz. 8:30 rano czasu chicagowskiego) ma do ukończenia naprawdę niewiele, a za sobą 39 godzin płynięcia non stop z przerwami co 40 minut na przełknięcie jajecznicy i trochę makaronu. Dzielnej kobiecie towarzyszy 35-osobowa ekipa, Nyad jako pierwsza osoba na świecie ma szansę na przepłynięcie Cieśniny Florydzkiej samotnie, bez klatki zabezpieczającej przed rekinami.

Do mety jest naprawdę blisko, trzymajmy kciuki za śmiałka nad śmiałkami!

Sławomir Sobczak

meritum.us