W minioną niedzielę w Kieleckim Centrum Kultury odbyła się niemal równie piękna jak ceremonia otwarcia impreza zamykająca 8-dniowe spotkanie Polonii z całego świata. Spędziłem w stolicy  Ziemi Świętokrzyskiej 4 dni i z całą odpowiedzialnością za swoje słowa muszę wyznać, iż była to impreza przygotowana i przeprowadzona lepiej niż poprzednie zmagania polonusów 2 lata temu we Wrocławiu.

A pochodzę z Wroclove więc możecie mi wierzyć. Czego nie było w porównaniu do igrzysk 2011roku? Bałaganu nie było – to pierwsze co rzucało się w oczy. Może łatwiej było opanować tłum gości w mniejszym mieście, nie tak rozległym. Ale nie było wielogodzinnych kolejek, biuro organizacyjne służyło profesjonalną pomocą, a wioska olimpijska miała swój klimat bez nadęcia jakie charakteryzowało wrocławską Pergolę. Było w Kielcach bardziej swojsko, w czym niewątpliwie wielki udział mają włodarze miasta obecni na obiektach i w wiosce codziennie wieczorem. Miasto wydało na imprezę jakby nie było o sporym (by nie powiedzieć światowym, wszak byli w Kielcach reprezentanci 31 krajów) zasięgu trochę ponad 2 miliony złotych, z czego aż 1,2 mln przeznaczono na inwestycje – czyli zostają w formie rozbudowanej infrastruktury. Oznacza to, iż za milion złotych Kielce zafundowały sobie imprezę, która częściowo się spłaciła – wszak przybysze zostawili w hotelach, restauracjach i sklepach sporo pieniędzy. Promocyjne korzyści poznamy w bliskiej przyszłości, ale miny zadowolonych uczestników zapowiadają jeśli nie powrót do regionu to na pewno ciepłe o nim słowa w opowieściach po powrocie do domu.

Uczestnicy igrzysk poza startami w zawodach zwiedzali region, zorganizowano też specjalną wycieczkę do Krakowa i Wieliczki. Z opowieści czynnej uczestniczki wypraw Anny Dunajewskiej (autorki wielu zdjęć z igrzysk prezentowanych w meritum.us) – dyrektorki polskiej szkoły w Schaumburgu, to były nader udane chwile. Mimo dotkliwego upału przeprowadzono wszystkie zaplanowane konkurencje 18 dyscyplin, w sumie rozdano około 1.800 medali. Medalomania to moim zdaniem jedyny minus przeprowadzania zawodów polonusów bo mieszają się tu pojęcia sportu amatorskiego, rekreacyjnego z profesjonalnym. Jak traktować złoty medal przyznany z braku rywali za samo przybycie? Jak porównać  medal w np. pływaniu, gdzie rywalizowali młodzi ludzie na poziomie niemal światowym do krążka, który wywalczyła starsza pani/pan rzucając kulą czy oszczepem kilka metrów? Myślę, że tych „śmiesznych„ medali  jak i dyscyplin, konkurencji oraz kategorii wiekowych jest o dużo za dużo i organizatorzy przyszłych igrzysk muszą coś z tym zrobić jeśli nie chcą zamieniać sportowego aspektu zawodów w farsę. Moja propozycja: do klasyfikacji medalowej zaliczyć tylko kategorię open w każdej dyscyplinie, juniorskie i seniorskie nagradzać medalami, ale bez uwzględniania ich w tabelach. Wzrośnie znaczenia samego udziału w imprezie, spadnie ciśnienie, które odbiera rozum kierownikom reprezentacji.

W organizacji XVI ŚLIP wzięła udział całą armia urzędników, działaczy, sędziów i wolontariuszy. Uzdrowisko Busko-Zdrój zafundowało 1.500 uczestnikom sportowych zmagań 20 tys. butelek wody mineralnej co przy niesamowitym upale było prezentem ze wszech miar udanym. W imieniu swoim i olimpijczyków dziękuję!

Końcowa klasyfikacja medalowa XVI Światowych Letnich Igrzysk Polonijnych

Medale złote    srebrne    brązowe    Suma
1 Czechy        43    62    53    158
2 Litwa        43    42    31    116
3 Kanada        41    34    25    100
4 Niemcy        41    20    15     76
5 Białoruś        34    21    19     74
6 USA        26    34    27     87
7 Austria        24    28    30    82
8 Ukraina        21    8    20    50
9 Rosja        16    17    20    53
10 Mołdawia    12    9    10    31

Czechy wystawiły liczną  reprezentację (150 osób) i wyprzedziły prowadzącą cały tydzień Kanadę (144 reprezentantów) dosłownie pod koniec zmagań. Litwini wystawili kadrę liczącą 210 osób, Ukraina była reprezentowana przez 140 osób, Białoruś przez 130.

Tekst i zdjęcia

Sławomir Sobczak

meritum.us