Skip to content
WEEKENDOWE ŻARCIKI: Jasiu i Małgosia
Jaś i Małgosia idąc przez las zgrzeszyli. Pobożny Jaś postanowił, że pójdą do najbliższego kościoła wyspowiadać się z grzechu.
– Proszę księdza zgrzeszyłem z Małgosią – wyznaje Jaś.
– Proszę księdza zgrzeszyłam z Jasiem dwa razy – mówi Małgosia.
– Jak to – mówi ksiądz – Jaś powiedział, że jeden raz?
– On zapomniał proszę księdza, że jeszcze będziemy wracać przez ten las…
***
Lecący bocian trzyma w dziobie dziewczynkę (Małgosię) i chłopczyka (Jasia). Chłopiec postanawia zagaić:
– Cześć! Ty też będziesz podrzucona jakimś rodzicom?
– A co myślałeś, że jestem stewardesą?!
***
W swoje 5. urodziny Małgosia pyta:
– Mamuniu, a skąd ja się wzięłam na świecie?
– Znaleźliśmy cię w kapuście, maleńka.
– W kapuście? W STYCZNIU?!
Wówczas wtrąca się tata:
– W kiszonej, córeczko, w kiszonej…
***
Iwan, czyli rosyjski Jasiu, pyta się taty, putinowskiego generała:
– Tato, a kiedy my wejdziemy do NATO?
– Nie wiem jeszcze synku. Ale jak wejdziemy, to po samą Holandię!
***
W szkole pani kazała narysować dzieciom swoich rodziców. Po chwili podchodzi do małego Jasia i pyta:
– Dlaczego twój tata ma niebieskie włosy?
– Bo nie było łysej kredki.
***
– Tatusiu, czy ja jestem adoptowany?
– Byłeś, Jasiu, byłeś, ale cię oddali.
***
Nauczyciel kazał Jasiowi napisać 100 razy: “Nie będę mówił TY do nauczyciela”. Na drugi dzień Jasio przyniósł zeszyt, w którym to zdanie było napisane 200 razy.
– Dlaczego napisałeś 200 razy? Kazałem tylko 100…
– Żeby ci zrobić przyjemność, bo cię lubię stary!…
***
Jaś do nauczycielki:
– Ja to nie chcę nic mówić, ale mój tata powiedział, że jeśli jeszcze jedna uwaga znajdzie się w dzienniczku, to się komuś zdrowo oberwie.
***
Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę:
– Czy mogę popływać w tym basenie?
– Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
– Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
– Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
– To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
– Nie – mówi Jasiu. – Najtrudniej było wydostać się z worka.
***
Mały Jasiu ma urodziny i wypatruje przez okno gości. Nagle mówi do mamy:
– Mamo, wujek i ciocia idą.
– Nie mówi się wujek i ciocia, tylko wujostwo.
Wygląda dalej.
– Mamo, kuzyn i kuzynka idą.
– Jasiu, nie mówi się kuzyn i kuzynka, tylko kuzynostwo.
Patrzy dalej i zauważył babcię i dziadka. Mówi do mamy:
– Mamo, dziadostwo idzie…
***
Jasiu, umiesz liczyć?
– Tak, tato mnie nauczył!
– To powiedz, co jest po sześciu?
– Siedem.
– Świetnie, a po siedmiu?
– Osiem.
– Brawo, nieźle cię tato nauczył, a co jest po dziesięciu?
– Walet.
***
Nauczycielka poleciła dzieciom, żeby napisały wypracowanie, które zawierać będzie cztery tematy:
1. Monarchia
2. Seks
3. Religia
4. Tajemnica
Powiedziała też, że kto skończy jako pierwszy, będzie mógł iść do domu. Dzieci zaczęły pisać. Po kilkunastu sekundach wstaje Jasiu. Nauczycielka nie chce wierzyć, że udało mu się już skończyć. Prosi go jednak, żeby odczytał swoje wypracowanie.
Jasiu z dumą:
– Zerżnięto królową! Mój Boże! Kto?!
***
Pani do szkoły przyszła w sukience z dużym dekoltem i nowym wisiorkiem w kształcie samolotu. Jasio przez całą lekcję patrzy się na nauczycielkę. Nagle nauczycielka mówi do Jasia:
– Co Jasiu, podoba ci się mój nowy wisiorek w kształcie samolotu?
A Jasiu:
– Wcale nie, tylko te dwie bomby pod skrzydłami.
***
– Jasiu – pyta się pani – biorąc pod uwagę twoje lenistwo, jakim zwierzęciem chciałbyś być?
– Wężem.
– A dlaczego?
– Bo leżę i idę…
***
– Tatusiu, drogi tatusiu. A czy my musimy płynąć do tej Ameryki?
– Przestań jęczeć, Jasiu, tylko wiosłuj!