Urządzenie wesela w Ameryce to zajęcie niezwykle absorbujące, które jednak – gdy goście dopiszą – przynoszące młodej parze niezły profit. Wg ostatnich badań American of Consumer Credit Counseling coraz trudniej jest namówić rodzinę i znajomych na uczestnictwo w imprezie.

Już ok. 43 proc. Amerykanów zaproszonych na wesele zaznacza w dziale RSVP, że bardzo im przykro, ale z żalem zawiadamiają… Przyczyna to oczywiście kłopoty finansowe, w jakie popadli i zważywszy na koszt uczestnictwa nie można się nikomu dziwić. W tegorocznym sondażu American Express policzono średnie wydatki związane z udziałem w przyjęciach panieńskich czy kawalerskich, stroje, opiekę nad dziećmi, ewentualnym hotelem i wyszła astronomiczna, wyższa o połowę od ubiegłorocznej suma $539. Koszt organizacji przyjęcia weselnego w ub. roku portal TheKnot.com wyliczył średnio na $28.400.

ACCC w raporcie donosi, iż 36 proc. przyjaciół pary młodych decyduje się na zaciągnięcie nowego długu by być częścią radosnej uroczystości (która, jak wiemy, ma niestety 50-procentową szansę na zakończenie w sądowej sali podczas rozprawy rozwodowej).

Ci z nas, którzy odmówią młodym powinni o rezygnacji z przyjścia na przyjęcie poinformować jak najszybciej. Co ciekawe, część ekspertów od etykiety twierdzi, iż pomimo odmowy jesteśmy zobowiązani do zakupu ślubnego prezentu. Dla tych, którzy się zdecydują ciekawostka – koszt na osobę zaproszoną na wesele nie jest już determinujący, najważniejsze jest myślenie kreatywne – twierdzi Vicky Oliver, autor bestselleru “The Millionaire’s Handbook: How to Look and Act Like a Millionaire”.

American Express dowodzi z kolei, iż aktualnie wydajemy średnio na prezent $108 i jest to o 15 proc. więcej niż w roku 2012. Ostatnią nadzieją młodych jest tzw. re-gifting, chyba że kryształ ma wygrawerowany napis w stylu: “Dla zwycięzcy golfowego turnieju Polonia Cup” itp. Możemy też zaoferować swoje usługi jako np. kamerzysta, ale ze swojego doświadczenia wiem, że to głupi pomysł i lepiej tutaj nie oszczędzać. Poza tym – jak widzę – średnia amerykańska nie dotyczy Polonii, a ja przecież się wśród elit raczej nie obracam.

Sławek Sobczak

meritum.us