Lipiec okazał się bardzo dobrym miesiącem na amerykańskim rynku motoryzacyjnym. Sprzedaż aut w porównaniu z lipcem 2012 roku wzrosła o 14 proc. do 1,3 miliona pojazdów.

W skali rocznej oznacza to sprzedaż 15,7 miliona aut. Rok temu lipcowy wskaźnik wynosił 14 mln aut.

Firma konsultingowa LMC Automotive przewiduje, że cały 2013 roku na rynku północnoamerykańskim nabywcę znajdzie ponad 16 milionów nowych pojazdów. Oznaczałoby to powrót do poziomu sprzed wielkiej recesji. W 2007 roku w USA kupiono właśnie 16 mln nowych aut. Dwa lata później zanotowano najgłębszy dołek – 10,9 mln samochodów.

Sprzedaż dużych aut i lekkich ciężarówek rosła w umiarkowanym tempie. Motorem wzrostu okazały się jednak mniejsze samochody, na co wpływ miały rosnące w ubiegłym miesiącu ceny benzyny. Rosła sprzedaż zarówno aut koncernów amerykańskich, jak i importerów. W salonach General Motors nabywców znalazło w lipcu ponad 234 tys. aut (wzrost o 16 proc.).  Skokowy wzrost zainteresowania, bo aż o 70 proc. odnotowano w przypadku małego Chevroleta Cruze. W przypadku Forda (193,7 tys. aut) na wzrost sprzedaży o 11 proc. największy wpływ miały lekkie ciężarówki z serii “F”, ale jednocześnie aż o 89 proc. wzrosła sprzedaż nowego modelu maleńkiej Fiesty. Amerykańskiemu koncernowi deptała po piętach Toyota (wzrost o 17 proc. do 193,4 tys. sztuk), a największy wzrost zainteresowania odnotował hybrydowy Prius (40 proc.). Dalsze miejsca na liście zajęły: Honda (21 proc. wzrostu, 141,4 tys.), Chrysler (11 proc., 140,1 tys.), Nissan (11 proc. – 109 tys.) i Hyundai (6 proc. i 66 tys.). Niszowy Subaru sprzedał 36 tys. aut, ale rok do roku popyt na auta tej firmy wzrósł aż o 43 proc.

Michelle Krebs, analityczka Edmunds.com tłumaczy dobre wyniki lipca ciągle utrzymującymi się niskimi stopami procentowymi i dużą dostępnością ofert leasingowych. Producenci aut oferowali także atrakcyjne rabaty i upusty. Nie bez znaczenia jest też wymuszony przez czas proces wymiany starych aut na nowe. Przez kilka lat kryzysu Amerykanie niechętnie decydowali się na kupno nowych pojazdów. Teraz, w miarę starzenia się ich starych samochodów i wraz z poprawą sytuacji ekonomicznej oraz wzrostem bezpieczeństwa zatrudnienia udają się do dealerów. Średni wiek eksploatowanego samochodu w USA wynosi dziś 11 lat.

Tomasz Deptuła

ekonomia.rp.pl