Zakończył się audyt miejskich zasobów finansowych za ubiegły rok. Jak się okazuje, ratusz ma $33,4 mln wolnych środków i jest to dużo mniej niż było rok wcześniej ($167 mln).
Dyrektor Biura Budżetu Alex Holt tłumaczy to nie agresywną polityką nowego burmistrza Rahma Emanuela a nazywa nowy budżet “uczciwym”, w odróżnieniu od dotychczasowych kreatywnych. W ubiegłym tygodniu agencja ratingowa Moody’s Investors mocno obniżyła zdolność kredytową Chicago ze względu na olbrzymie zobowiązania emerytalne, wielkie płatności obsługi zadłużenia, nieubłagane wymagania bezpieczeństwa i historyczną niechęć do podnoszenia podatków lokalnych. Wg Moody’s aglomeracja chicagowska ma tragicznie mały zapas rezerw aktywów. Miasto wielkości “Wietrznego Miasta” powinno mieć poduszkę gotówkową wielkości $200 mln, tymczasem w kasie jest wspomniane $33,4 mln.
Nowa runda długoterminowego zadłużania Chicago doprowadzi miasto do deficytu w wysokości $29 mld, co oznacza, że na każdego mieszkańca przypada $10.780 długu. Jeszcze dekadę temu dług wynosił $9,6 mld lub $3.338 na jednego rezydenta. Rok temu miejski księgowy Amer Ahmad twierdził, iż zadłużenie miasta nie jest niepokojące bo mamy mocny rating obligacji. Dziś wiemy, że to nieprawda, a pan Ahmad jest na świetnie płatnej emeryturze. Audyt wykonany przez firmę księgową Deloitte & Touche wiele mówi o aktualnej kondycji Chicago.
Policjanci dokonali w 2012 roku 145.390 fizycznych aresztów i jest to kontynuacja tendencji spadkowej. Dla przykładu w 2006 roku zatrzymań było 227.576 i ich liczba spada z każdym rokiem choć na ulicach robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Wezwań alarmowych jest znacznie więcej niż kiedyś, w 2006 r. było ich 300.971, w roku ub. 472.752.
Przychody operacyjne lotniska O’Hare wzrosły o $23,2 mln czyli 3,3 proc. dzięki podwyżce wynajmu terminali i kosztów użytkowania. Specjalny podatek linii lotniczych zwany “passenger facility charges” wygenerował $154,5 mln. Dwaj najwięksi przewoźnicy notują z roku na rok gorsze wyniki: United Airlines odprawił z O’Hare 7,4 mln pasażerów (w 2011 8,7 mln), American Airlines przewiózł 7,6 mln osób zamiast 7,2 mln rok wcześniej. Mimo to największy chicagowski port lotniczy zanotował nieznaczny wzrost liczby pasażerów do 33,4 mln. Drugie lotnisko czyli Midway czeka na obiecaną prywatyzację co ma przynieść miastu $2,5 mld, a póki co cieszy się z rosnącej z 9,45 mln w 2011 r. do 9,78 mln w 2012 r. liczby odprawionych pasażerów. Tu podatek pasażerski przyniósł $43,9 mln.
Subsydiowanie opieki medycznej chicagowskich emerytów kosztowało miasto w minionym roku $97,5 mln.
Zmniejszyła się liczba zabieranych przez służby miejskie śmieci i jest to tendencja stała od lat. W 2006 roku odpadków dziennych było 4.451 ton by dziś zmniejszyć się do 3.763 ton. Przez ubiegłoroczną suszę i gorące lato miasto zużyło 793 mln galonów wody czyli o 23 mln galonów więcej niż w roku poprzednim, ale do rekordu z 2006 roku, gdy wody zużyliśmy 884,9 mln galonów, daleko.
Kondycja czterech funduszy emerytalnych pracowników służb miejskich jest katastrofalna. Dla przykładu: strażacy mają środki na pokrycie 25 proc. świadczeń, policja może pokryć 31 proc. zobowiązań.
Największymi pracodawcami w Chicago są: J.P. Morgan Chase (8.168 ), United Airlines (7.521), Accenture LLP (5.590), Northern Trust (5.448), Jewel Foods (4.572) i Ford Motor Co. (4.187). Miasto zatrudnia 33.708 osób, a jeszcze w 2006 r. było ich 40.297.
Do jutra czyli do końca lipca Rahm Emanuel musi przedstawić preliminarz miejskiego budżetu na nowy rok fiskalny. Czekają go rozmowy ze związkowcami, z pewnością czekają nas nowe cięcia i oszczędności w kluczowych departamentach, zwolnienia, ograniczenie serwisów i podwyżki podatków. Chicago jest już na długiej liście amerykańskich miast-kandydatów do bankructwa. Ile wyciśnie jeszcze burmistrz z parkometrów, podatków od nieruchomości, opłat licencyjnych, mandatów i innych restrykcyjnych kar administracyjnych, które gnębią mieszkańców “Wietrznego Miasta”? Były długoletni włodarz miasta Richard M. Daley zostawił Chicago ze sporą nadwyżką po sprzedaży choćby praw do parkometrów za $1,15 mld. Zostało dziś już tylko $76 mln, a przez następne niemal 70 lat korzyści z naszych pieniędzy za parkowanie naszych aut na naszych ulicach będzie miała prywatna firma z Nowego Jorku. Nie lepiej takiemu czy innemu funduszowi zostawić zawiadywanie miasta? Gorzej przecież być i tak nie może.
Sławek Sobczak
foto: Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us