Należąca do Pentagonu firma badawczo-rozwojowa ma już gotowe plany budowy bezzałogowego lotniskowca na bazie łodzi podwodnej.

Plany te zostaną przedstawione na początku sierpnia na uniwersytecie Johna Hopkinsa w Baltimore, lecz już dzisiaj wiadomo, że przyszły lotniskowiec będzie okrętem wielozadaniowym. Podstawowa jego część wraz z jednostką napędową będzie mogła być uzupełniania przez specjalistyczne moduły. Jednym z nim będzie platforma, z której po wynurzeniu startować będą drony. Całość ma być sterowana podobnie jak obecnie drony, z centrali w jednej z baz armii w USA.

Bezzałogowy lotniskowiec, do tego zanurzający się całkowicie w falach oceanu, nie jest pomysłem nowym. Może być realizowany jednak dopiero w chwili, gdy technika zdalnego sterowania osiągnęła obecny poziom rozwoju. Lotniskowce to w zasadzie jedyny rodzaj uzbrojenia, który wymaga jeszcze bezpośredniej obecności człowieka. Czołgi, samoloty, wyrzutnie rakietowe, różnego rodzaju pojazdy wojskowe mogą już działać w pełni automatycznie.

Kiedy rozpocznie się budowa podwodnego lotniskowca nie wiadomo. Wiadomo jedynie, że technicznie jest to już możliwe. Na razie jednak Amerykanie budują kolejny konwencjonalny lotniskowiec Gerald F. Ford. Kosztować ma 13,5 mld dolarów i rozpocznie służbę za trzy lata. Na pokładzie znajdować się ma 4,5 tys. żołnierzy.

p.jen.

rp.pl