Wciąż jeszcze płyną do mety regat Chicago–Mackinac Island jachty, wśród nich (jest południe, wtorek, 16 lipca, czasu chicagowskiego) dwa polonijne. Na podsumowanie wyczynów żeglarzy mamy więc czas, a tymczasem powoli dobiega końca inna nadzwyczajna impreza sportowa organizowana w USA. Ultramaraton w kalifornijskiej Dolinie Śmierci to zawody dla ludzi o żelaznym zdrowiu i niesłychanej motywacji.

Przeciętny zjadacz chleba nie jest nawet w stanie wyobrazić sobie zmęczenia jakie odczuwają uczestnicy tej mordęgi. Start jest zawsze w połowie lipca, gdy temperatury w tym rejonie sięgają czasami 55 °C. Początek Badwater Ultramarathon, bo tak brzmi oficjalna nazwa tej przedziwnej konfrontacji, usytuowany jest przy Badwater – niewielkim słonym jeziorze w Dolinie Śmierci, w najniżej położonym miejscu w Ameryce Północnej – 86 metrów poniżej poziomu morza.

Na początku, czyli pod koniec lata 70. śmiałkowie docierali na szczyt Mount Whitney (2.548 m), który z kolei jest najwyższym punktem w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych położonym 136 km dalej. Od końca lat 80. biegacze-wspinacze docierają do mety w Whitney Portal po pokonaniu 135 mil czyli 217 kilometrów. Dopuszczalnych jest dwóch asystentów, ale zdarzają się siłacze, którzy pokonują upiorną górską trasę w pojedynkę pchając i ciągnąc specjalny wózek z ponad 100 kg ładunkiem umożliwiającym przetrwanie.

Oczywiście tak niecodzienne zawody mają swoich bohaterów i legendy. Rekordzistą trasy jest Brazylijczyk Valmir Nunes, który w 2007 roku pokonał koszmarne 217 km po górskich wertepach w 22 godz. 51 min. 29 sek. Wśród pań najszybsza była Amerykanka Jamie Donaldson; 3 lata temu wspięła się na Whitney Portal startując przy Badwater w 26 godz. 16 min. 12 sek. Najzacieklejszym startującym jest mieszkaniec Kolorado Urlich Marshall, który jest chyba masochistą bo przeżył męki na ultramaratonie Doliny Śmierci 21-krotnie (!), z czego tylko 3 razy nie dobiegł do mety.

W tym roku, tak jak w ubiegłym, wystartowało 96 śmiałków. W akcji rok temu zobaczyliśmy dwóch Polaków, ale o ich wyczynach i o ewentualnych sukcesach rodaków w tegorocznym ultramaratonie opowiem gdy poznamy zwycięzcę i będziemy wiedzieć więcej o przebiegu imprezy czyli już z za kilka godzin.

S. Sobczak

meritum.us