Ilość apartamentów do wynajęcia w Chicagolandzie wg badającej rynek nieruchomości firmy Reis Inc. była w drugim kwartale tego roku na podobnym poziomie jak w ub. roku, ale już czynsze wędrują wciąż w górę. Średnia cena wynajęcia mieszkania – wliczając przeróżne zachęty – to teraz $1.058 miesięcznie co oznacza wzrost o 0,6 proc. w porównaniu do pierwszego kwartału i 2,5 proc. przyrównując cenę z drugiego kwartału ub. roku.
Jak to się ma do cen wynajmu w innych metropoliach USA? Średnia cena czynszu to $1.109 miesięcznie. Najdroższy jest Nowy Jork, tu cena za wynajęcie apartamentu na Manhattanie czy w dzielnicach Queens, Brooklyn i Bronx poszła w górę o 1 proc. i osiągnęła poziom $3.017 miesięcznie. Po raz pierwszy od 1980 roku, czyli gdy Reis Inc. zaczął badać rynek, tzw. rent przekroczył więc granicę 3 tys. dolarów. Na drugim miejscu najdroższych miast w Stanach pod tym względem jest San Francisco, gdzie za mieszkanie trzeba miesięcznie zapłacić $1.998, a najtaniej jest w Oklahoma City, wszak tam można sobie miesiąc pomieszkać w cudzym mieszkaniu za jedyne $571.
Deweloperzy w zakończonym niedawno kwartale dołożyli na rynek nieruchomości 26.584 apartamentów i jest to podobna ilość mieszkań jaką wchłonął rynek w pierwszej połowie 2012 roku, a o 23 proc. więcej niż w pierwszym półroczu 2011 roku. Popyt przewyższył więc podaż, mamy ewidentnie rynek wynajmującego.
Zważywszy jednak na krajowy wskaźnik pustostanów, który wynosi ok. 4,3 proc. – nie jest to tendencja stała, ani niebezpieczna. Chociaż ogromna liczba wywłaszczeń, kłopoty z uzyskaniem kredytu hipotecznego (który notabene w ub. piątek podrożał o niemal 1 proc.) i rosnący tak jak np. w Chicago podatek od nieruchomości świadczą o tym, że taniej to nie wynajmiemy apartamentu w najbliższym czasie.
eSeS
meritum.us