Współczesny świat to wciąż mnóstwo niezadowolonych ze swojej „miejscówki” osób.

Ostatnie badania Instytutu Gallupa dowodzą, że na całym świecie jest ok. 630 mln osób, które chętnie przeprowadziłyby się  w inne miejsce. Aż 138 mln z nich marzy o tym, by przenieść się do nas, nad Potomac, Missisipi i Rio Grande. Drugim wyśnionym krajem są brytyjskie Wyspy, tam chce osiąść ewentualnie 42 mln. W Kanadzie 37 mln, a we Francji 31 mln osób. W czołówce badania są także:  Arabia Saudyjska (29 mln), Niemcy (28 mln) i Australia (26 mln).

Skąd pochodzą chętni na rezydentów USA? Z tych 3% populacji światowej, która chce spróbować mieszkać pod rządami Baracka Obamy 19 mln osób to mieszkańcy Chin Ludowych. Z Nigerii jest chętnych 13 mln, z Indii 10 mln, a z Brazylii i Bangladeszu po 6 mln osób. Nie ma za wielu chętnych z krajów, które za Stanami nie przepadają, jak Pakistan czy Iran. W pierwszej dziesiątce są jeszcze: Meksyk (5 mln), Filipiny i Japonia  (po 4 mln) oraz Wielka Brytania, Kenia,Ghana i Kolumbia (3 mln).

Jeśli chodzi o procent mieszkańców krajów proamerykańskich na tyle, że chcieliby zarabiać amerykańskie dolary w miejscu ich produkcji (choć fama niesie, że drukowane są w Szwajcarii) prowadzi w rankingu Liberia z 37% obywateli tego – jak sama nazwa wskazuje – wolnego (?) kraju. 30% obywateli Sierra Leone, 28% Dominikańczyków i 25% Haitańczyków chce mieć adres amerykański.

Badania IG zajęły 3 lata, telefonicznie przepytano 0,5 mln osób mających co najmniej 15 lat w 154 krajach, gdzie żyje ponad 98% wszystkich zamieszkujących kulę ziemską.

Co ciekawe, w czołówce rankingu krajów, których obywatele marzą o wyjeździe z ojczyzny by mieszkać w lepszym miejscu nie ma Polaków. A może ankieterzy Gallupa dodzwonili się do naszych krajanów, którzy już są w Anglii, Irlandii czy w Niemczech? No bo jak to, wolą złotówki od dolarów, euro czy funtów? Tego w historii jeszcze nie było!

eSeS

meritum.us