60 lat temu, 9 marca 1953 roku, odbył się pogrzeb Józefa Stalina. Tekst z archiwum “Rzeczpospolitej”, z dodatku “Słowo o Stalinie”, marzec 2003.
BAJKA – gatunek literatury dydaktycznej, w Związku Radzieckim niebezpieczny. Przekonali się o tym Nikołaj Erdman i Władimir Mass – scenarzyści najpopularniejszej komedii radzieckiej “Świat się śmieje” – aresztowani jesienią 1933 r. Narazili się Stalinowi na jednej z kremlowskich wieczorynek, gdzie nieco podpity aktor Wasilij Kaczałow recytował ich bajki, uznane później w śledztwie za kontrrewolucyjne. Jedna z nich brzmiała następująco: “Razu jednego czerezwyczajka / Capnęła Ezopa za jajka! / Morał bajki tej niezwykle jasny: / Wystarczy już nam tych baśni”. Rzeczywiście, wystarczyło. Kilka dni później aresztowano w Moskwie następnych bajkopisarzy: Michaiła Wolpina i Emanuela Germana. A jedną z najsłynniejszych rosyjskich bajek – Aleksandra Puszkina “Bajkę o carze Sałtanie” – nasi kapryśni sąsiedzi opublikowali po wojnie bez jednego zdania: “Za morzem żyje się nieźle”.
CHORĄŻY POKOJU – jedno z najczęściej używanych określeń Józefa Stalina. Robert Kupiecki w “Natchnieniu milionów” zawarł listę 336 tytułów, którymi na przełomie lat 40. i 50. obdarzano w Polsce osobę sowieckiego przywódcy. Inne znane przydomki Generalissimusa to: Wódz i Nauczyciel, Gospodarz i w zależności od potrzeb: Genialny Językoznawca, Genialny Ekonomista itd. W Związku Radzieckim najpopularniejszy był chyba “Gienij Ludstwa”; w Polsce “Geniusz Ludzkości” stosowany był z większym umiarem. O “Ziutku-Słoneczku” mówiono też słowami powszechnie uważanymi za obelżywe, ale bardzo, bardzo cicho.
CZAS – szczęśliwi go nie liczą, logiczne więc, że w połowie lat 30. Walentin Katajew, autor popularnego “Samotnego białego żagla”, podał w wątpliwość przydatność zegarków do mierzenia czasu. Ten ostatni należeć miał do komunistów, albowiem ich miała być przyszłość. Inne zdanie w tej materii mieli stalinowscy bojcy, których wezwanie: “Dawaj czasy”, doskonale zapamiętali Polacy zamieszkujący tereny, przez które szła na zachód zwycięska Armia Czerwona.
KOLEKTYWIZACJA – według obliczeń Roberta Conquesta to ona i związany z nią głód były bezpośrednią przyczyną śmierci w ZSRR około 15 mln ludzi. Oficjalne dane mówią o rozkułaczeniu i zesłaniu do północnych i wschodnich regionów Związku Radzieckiego tylko w latach 1931-1932 240.757 rodzin. Przekształcaniu gospodarstw wiejskich w kołchozy towarzyszyła praktyczna likwidacja chłopstwa jako klasy społecznej, a nie zapowiadana “likwidacja wyzysku ekonomicznego na wsi”. Z chłopów, których nie rozstrzelano, nie wywieziono, którzy przetrwali głód, uczyniono bezwolną masę obywateli drugiej kategorii, przypisanych do ziemi. Nie przysługiwały im nawet wprowadzone w 1932 r. paszporty wewnętrzne, bez których niemożliwa była jakakolwiek zmiana adresu związana z obowiązkiem meldowania się. Człowiek bez dowodu musiał w ciągu 10 dni opuścić miejsce zamieszkania i udać się do miejscowości odległej o co najmniej 100 km. W ten sposób w krótkim czasie podpadał pod paragraf o włóczęgostwo i odtąd o miejsce pobytu nie musiał się już martwić.
KUŁAK – wróg publiczny w okresie stalinowskim. Wiejski kapitalista, właściciel lub użytkownik gospodarstwa rolnego, zatrudniający siłę najemną czy np. posiadający młyn lub olejarnię albo wynajmujący mniej zamożnym gospodarzom konie lub maszyny rolnicze. W praktyce kułakami nazywano wszystkich rolników mających dobrze prosperujące gospodarstwa. Jako krwiopijcom nie należało im się miejsce w kołchozach, dlatego wraz z rodzinami deportowano ich na północ ZSRR. Rozkułaczanie wsi wiązało się z oparciem polityki rolnej na “średniaku” i “biedniaku”, oczywiście, o ile “wyzwolili” się spod kułackich wpływów. W Polsce kułaków gnębiono wysokim podatkiem gruntowym, obowiązkowymi kontyngentami, zablokowaniem wszelkich kredytów. Walka z kułactwem, której towarzyszyła forsowna kolektywizacja, doprowadziła do takiego załamania produkcji rolniczej, że w 1951 r. na nowo musiano wprowadzić kartki żywnościowe.
(…)
Krzysztof Masłoń
Rzeczpospolita
aby przeczytać całość kliknij tutaj