Po kilku latach wyrównanej rywalizacji o wielkość populacji kanadyjskie Toronto “przerosło” Chicago.
Jak wynika z ostatnich sondaży, Toronto – swoim charakterem bardzo zbliżone do “Wietrznego Miasta” – zamieszkuje obecnie 2 miliony 790 tysięcy mieszkańców i znalazło się tym samym na czwartym miejscu największych metropolii w Ameryce Północnej.
Palmę pierwszeństwa dzierży stolica Meksyku (Ciudad de México) czyli Meksyk (8.873.017 mieszkańców). Kolejne miejsca zajmują Nowy Jork (8.175.133), Los Angeles (3.792.621), Toronto i Chicago, które obecnie zamieszkuje 2 miliony 710 tysięcy osób.
Pomimo nieznacznego przyrostu mieszkańców, jakiego Chicago doświadczyło w 1990 roku, populacja “Wietrznego Miasta” nieprzerwanie od 1950 roku ulega zmniejszeniu. Do tego czasu Chicago z ogólną liczbą 3 milionów 620 tysięcy mieszkańców znajdowało się na drugim miejscu największych miast Ameryki Północnej.
Warto podkreślić, że tylko pomiędzy 2000 a 2010 rokiem nasze miasto opuściło ponad 200 tysięcy osób. Według ostatnich badań, jakie przeprowadziło Biuro Spisu Powszechnego, w 2010 roku populacja Chicago wynosiła 2 miliony 185 tysięcy 283 osoby i tym samym była najmniejsza w stuletniej historii miasta.
Na sukcesywny spadek liczby mieszkańców nieformalnej stolicy Środkowego Zachodu złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim chyba ucieczka z zatłoczonego i coraz droższego miasta na przedmieścia, jako że aglomeracja chicagowska wciąż się rozrasta, a cały Chicagoland liczy już ponad 8,5 mln mieszkańców. Z drugiej strony od początku kryzysu masa chicagowian przeniosła się do innych stanów, w poszukiwaniu pracy i niższych kosztów życia. Swoje zrobiliśmy i my, polonusi. Szczególnie lata 2005-2010 były okresem nasilonej reemigracji, czyli jakże licznych powrotów na łono ojczyzny.
BeKa, eLPe
foto: Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us