Dolina śmierci w Kalifornii posiada nie tylko przerażającą nazwę ale jest jednym z najbardziej fascynujących miejsc na kuli ziemskiej.

Tutaj znajduje się największa depresja w Ameryce Północnej (86 metrów poniżej poziomu morza), jest to również najbardziej suche i najgorętsze miejsce w Ameryce Północnej (jedno z najgorętszych miejsc na Ziemi). Najwyższa zanotowana temperatura wynosiła +57,7 Celsjusza (lipiec 1913) ustanawiając światowy rekord temperatury powietrza nie pobity do dnia dzisiejszego. Z kolei w nocy temperatura potrafi spaść tutaj nawet kilka stopni poniżej zera. 

W tym tak niegościnnym dla człowieka miejscu turyści i naukowcy odkryli jedno z najbardziej niezwykłych zjawisk, jakie kiedykolwiek mogłem zobaczyć – to tzw. wędrujące kamienie.

Racetrack Playa – tak nazywa się spękane piekącym słońcem dno wyschniętego słonego jeziora, na powierzchni którego ma miejsce to niezwykle zjawisko. Nikt nigdy nie widział ani nie sfilmował ruchomych głazów. To właśnie tutaj małe i duże kamienie wędrują samotnie po dnie doliny zostawiając na jej płaskiej powierzchni wyżłobione ślady długości od kilku do kilkudziesięciu metrów.

Niektóre z nich “podróżują” parami. Zostawiają wówczas za sobą idealny, wzajemnie ze sobą zsynchronizowany (niczym wyżłobiony przez koła samochodu) ślad. Pozostałe wędrują samotnie tam i z powrotem wyznaczając za sobą ścieżki długości kilku boisk piłkarskich. Nietknięte przez ludzi głazy zdają się zaprzeczać swym zachowaniem prawom fizyki, zwłaszcza iż poruszają się one po praktycznie płaskim dnie. Różnica poziomów wyznaczona przez geologów na długości całego 4,5 km jeziora wynosi zaledwie 4 cm!

Czytaj dalej na stronie interameryka.com – kliknij tutaj.