Po 30 latach mogą się skończyć kłopoty kontrowersyjnego lekarza 
z Polski działającego w Teksasie.

Dr Stanisław Burzyński prowadzi klinikę leczącą raka we wzbudzający kontrowersje sposób. Sąd odrzucił pozew Texas Medical Board, uznając, że ta organizacja nie ma prawa do przedstawiania lekarzowi zarzutów.

Sąd nie orzekał w kwestii skuteczności kontrowersyjnej terapii oferowanej pacjentom w klinice doktora Burzyńskiego w Houston. Według niego zarzuty przedstawiane Burzyńskiemu nie mają mocy prawnej, ponieważ Texas Medical Board „nie może wnosić pozwu przeciwko Burzyńskiemu na podstawie tego, co robią lekarze będący pod jego nadzorem”.

Terapia wynaleziona przez dr. Burzyńskiego, która była głównym przedmiotem rozprawy, jest nadal stosowana w jego klinice i pomaga ogromnej liczbie pacjentów – skomentował decyzję o oddaleniu sprawy prawnik polskiego lekarza Rick Jaffe.

Mimo że leki podawane przez Burzyńskiego nie zostały formalnie zatwierdzone przez Administrację ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration – FDA), prawo pozwala na ich stosowanie na zasadzie prób klinicznych.

Pochodzący z Lublina lekarz od wielu lat odpiera oskarżenia dotyczące stosowanych przez niego leków oraz terapii. W przeszłości oskarżany był m.in. o łamanie etyki lekarskiej, brak profesjonalizmu i wprowadzanie w błąd pacjentów. Burzyński założył swoją klinikę w Teksasie w 1977 r. Już w 1984 r. Texas Board of Medical Examiners wytoczył mu pierwszy proces. Potem przyszła kolej na służby federalne. W 1997 roku Burzyński został uniewinniony po procesie wytoczonym mu przez FDA. Groziła mu wówczas wielomilionowa grzywna i 290 lat więzienia.

Ostatnie oskarżenia wytoczono mu znów na szczeblu stanowym. Texas Medical Board, który mógłby odebrać Burzyńskiemu licencję lekarską, zdecydował  jednak o nieodwoływaniu się od ostatniej decyzji.

Terapia oferowana przez doktora Burzyńskiego, z wykształcenia lekarza i biochemika, opiera się na antyneoplastonach – wyodrębnionych peptydach i pochodnych aminokwasów występujących w moczu. Burzyński twierdzi, że wzmacniają one system obronny, zapobiegając rozwojowi raka. Leki podawane w jego klinice mają nie niszczyć dobrych komórek, a co najważniejsze, nie dają silnych skutków ubocznych, takich jak np. przy chemioterapii. Dzięki temu – twierdzi  Burzyński – jego terapia jest o wiele skuteczniejsza i mniej toksyczna, a co najważniejsze, dopasowana do indywidualnych potrzeb pacjenta.

Przeciwnicy Burzyńskiego zarzucają mu, że stosuje terapię, której skuteczności nie potwierdzono poza prowadzoną przez Polaka kliniką (zatrudnia ona ponad 100 osób). Wszystkie publikacje stwierdzające skuteczność metod stosowanych przez polskiego lekarza są podpisywane bądź przez niego samego, bądź przez jego najbliższych współpracowników. Burzyńskiemu zarzuca się  także, że żeruje na ludzkiej nadziei i wyciąga z kieszeni chorych i ich rodzin ogromne pieniądze – koszt miesięcznej kuracji w klinice w Houston sięga nawet 10 tys. dolarów.

W 2010 r. niezależny filmowiec z Nowego Jorku Eric Merola nakręcił film dokumentalny „Burzyński: nowotwór to poważny biznes” opowiadający o zmaganiach lekarza z Lublina. Film zdobył nagrodę Humanitarian Vision Award na festiwalu w Newport Beach. Tezą filmu, z którą zgadza się wielu pacjentów i rodzin osób leczonych przez Burzyńskiego, jest istnienie zmowy wielkich firm farmaceutycznych próbujących zablokować wynalazek Burzyńskiego. Krytycy zarzucili twórcy filmu, że nie zacytował opinii żadnego z niezależnych onkologów. Krytyczny wobec Burzyńskiego profesor David Gorski, onkolog z Detroit, określił ten film jako „hagiografię i propagandę”.

Informację o oddaleniu pozwu przekazały tylko lokalne gazety w Teksasie oraz krytyczne wobec Burzyńskiego blogi. W przeszłości przebieg procesów omawiały szczegółowo mainstreamowe media.

Tomasz Deptuła

Rzeczpospolita