Jesień sama w sobie ukrywa wiele tajemnic, jest to pora zadumy, a także wspomnień. To czas spowolnienia nie tylko w sferze gospodarczej, co już stało się modne, ale i duchowej. Każdemu z nas przysługuje przywilej zatrzymania się choćby na chwilę. Tylko kosmos jest w nieustannym ruchu, a więc i nasza Ziemia. Człowiek musi przystanąć, by zregenerować siły, a także, by głębiej pomyśleć. Tylko logiczne myślenie może ludzkość prowadzić w świetlaną przyszłość.

Jesień to szczególny czas dla twórców, to niewyczerpany temat dla malarzy i poetów. Jeśli nie powstaną najlepsze utwory teraz, to kiedy? Nie możemy zapominać, że jesteśmy tylko dzierżawcami ziemi, a więc po chwili wytchnienia musimy ruszać do przodu, by jeszcze zdążyć… Nie wolno nam przegapić żadnego spadającego listka, gdyż właśnie z drobnostek składa się życie. Poeta musi być wrażliwy na każdy szczegół, bo w nim właśnie ukryte jest piękno. Poezja to nic innego jak „łapanie tęczy do sieci pajęczej”, a babie lato jest jej cząstką. Jesień z reguły należy do smutnej pory roku, może z racji Zaduszek, a może też z obrazu chwilowego zasypiania przyrody. Tak czy owak najlepsze wiersze powstają z radości, albo ze smutku. Człowiek zawieszony pomiędzy tymi uczuciami nigdy nic dobrego nie napisze. Podobnie jest z kobietą, nie ma żadnych „pomiędzy”; albo kocha, albo nienawidzi, innej opcji nie ma.

To już dziewiąta Jesień Poetycka w JOM organizowana przez Zrzeszenie Literatów im. Jana Pawła II w Chicago. Było wiele wiosen jak i jesieni, to właśnie one wyłaniały poetów, odkrywały małe i większe talenty. Nie znam pisarza, który wypromował się sam, wszyscy zawdzięczamy odkrycie innym ludziom czy też organizacjom. Nasza twórczość nie jest aż tak wybitna, by ktoś ją zauważył z zewnątrz, chociaż niektórym tak się wydaje.
Jesteśmy niełatwym narodem, niekiedy miota nami zbyt wielka duma, ale inne narody mają podobnie. Na pewno mieścimy się w pierwszej dwudziestce biorąc pod uwagę istniejące 244 państwa.

Trzeba być dumnym, a nawet do tego upoważnia nas przeszło tysiącletnia historia. Nie jesteśmy jednak pod tym względem w czołówce, biorąc pod uwagę choćby Persję czy Chiny. Ich kultura sięga dalej i dalej… Duma a zarozumiałość to dwie różne siostry, powstaje zatem pytanie; po której stronie chcemy się opowiedzieć. Ale to tylko na marginesie, wszak nie ja to wymyśliłem i nie ja temu zapobiegnę. Przypomnę jednak, że sławę zdobywa się przez twórczość, a nie bieganie od Anasza do Kajfasza, roznosząc przy tym rozmaite wieści. To może być wspaniała kuracja w celu umięśnienia, czy zrzucenia zbędnych kilogramów. Być wszędzie – znaczy nie być nigdzie, nie można jednocześnie służyć dwom panom. Ale na szczęście nie wszystkich to dotyczy, co jest powodem do radości.

Zrzeszenie wbrew temu co się mówi, ma się całkiem dobrze. Dzieje się tu wiele pozytywnych rzeczy, choćby wziąć pod uwagę odbywające się od dłuższego czasu warsztaty, czy posiady. Najpierw prowadzone przez Panią dr Agnieszkę Janik z Wrocławia, później przeze mnie. Nie ma na świecie ludzi całkowicie odpornych na wiedzę.

wiedzieć chcą wszyscy, ale przyłożyć się do nauki, tylko nieliczni

Tu można by mnożyć łacińskie przysłowia i wszystkie byłyby celne.
Dzielenie się doświadczeniem jest dobrą formą jej zdobycia. Jak w każdej profesji i tutaj należy połączyć teorię z praktyką. Doskonale wiemy, co oznacza brak jednej z nich. Są ludzie bardziej i mniej zdolni, niektórzy nawet mający talent, ale czy to wystarcza? Jeśli nawet, to odrobina podpowiedzi nie powinna nikomu zaszkodzić.  Nawet najwspanialsi aktorzy są często zdani na suflerów. Wszyscy piszący, których znam starają się podnosić poziom, każdy w ramach swoich możliwości. Krzywdzącym jest więc powiedzenie, iż z Zrzeszenia odeszli najlepsi, znaczy kto? Może dwie, trzy osoby, ale to wciąż mniejszość. Oczywiście nie wszyscy pozostali są asami poezji, ale czy ja nim jestem? Gdyby każdy zadał sobie podobne pytanie, nie byłoby niedomówień i wątpliwości. Jesień poetycka dobrze służy tobie i mnie, służy i ukierunkowuje. Jest również wspaniałą okazją do zaprezentowania swojej twórczości, prowokuje też do napisania czegoś nowego. Nie możemy ciągle czytać tych samych wierszy, czy nie wystarcza nam stagnacja gospodarcza? Czas rozwoju „wielkich” przypada dzisiaj małym.

Zauważyłem nawet zmianę form pisania. Poszukiwania często prowadzą do ukrytego skarbu, czego wszystkim życzę. Są też ludzie, którzy nie potrzebują szkoleń, to oni chcieliby innym podpowiadać. To tylko powód do dumy, że mamy wybitnych w grupie. Dobrze by było gdyby swoją wiedzą chcieli się podzielić ze słabszymi, co jeszcze bardziej podniosłoby rangę Zrzeszenia. Moim zdaniem nauka jest własnością wszystkich, a ocena ludzi przywilejem nielicznych.

Mędrzec zwyczajnych ludzi z rozmowy ocenia,
A nadzwyczajnych mężów poznaje z milczenia

Jak słuchacze i dzienniki ocenią kolejną Jesień Poetycką, ile nowych nazwisk pojawi się na stronach internetowych” miasto poetów” czy „pisarze. pl”. W ilu przednich czasopismach literackich w Polsce pojawią się (wybrane przez redakcje) nowe utwory. Czy urodzą się nowi krytycy literaccy, którzy w przyszłości wycisną z nas ostatnie soki.

Te i inne pytania zadawałem sobie przed tym ważnym dla piszących wydarzeniem.

I co?

Przeszło dwie godziny zmagań z poezją pokazało, że radzimy sobie coraz lepiej, poziom wzrasta i jest to jeszcze jeden powód do radości. Niech jednak ten mały sukces nie wynosi piszących zbyt wysoko. Nie mamy się jednak czego wstydzić, wszak niewielu nas wyprzedza.

Każdy człowiek chciałby choć raz być pochwalony i na pewno na to zasługuje, ale niech to będzie warunkiem do lepszej twórczej pracy. Zatem wspinajmy się na wierzchołek góry, która wciąż wzrasta.

Nic w życiu nie jest dane ludziom bez wielkiego trudu

Na rozpoczęcie wieczoru o. Jerzy Karpiński przybliżył zebranym; na ile ważna jest kultura w życiu człowieka, gdziekolwiek ten przebywa. Ludzie pozostawieni sami sobie mają trudności z obraniem kierunku. To twórczość naprowadza ich na prawidłowy tor. Jesteśmy wychowani na dobrej poezji i choć może było nam biedniej, ale mądrzej.

„Jeśli chcecie, by was nie zapomniano, to albo piszcie rzeczy warte czytania, albo czyńcie rzeczy warte napisania” – niech to będzie naszym mottem.

Wieczór prowadziła Alina Szymczyk i Władysław Panasiuk. Gospodyniami spotkania były Barbara Żubrowska i Maria Mili Purymska, to im przypadło w roli wypisywanie i wręczanie dyplomów uznania. Nie możemy zapominać, iż sposób wręczania często przekracza wartość prezentu. Zatem jest to również sztuką.

Andrzej Chojnowski swoim donośnym głosem recytował nadesłane z Polski wiersze zaprzyjaźnionych poetów: Lucyny Kukomskiej, Teresy Wiącek, Małgorzaty Spychaj, Natalii Ponety Piekarskiej, Reginy Nachacz i Władysława Janusza Obary.

Przy akompaniamencie swojej gitary Mariusz Kowalik wyśpiewał utwory klasyków jak i również naszych poetów. Uczestnicy Jesieni Poetyckiej mieli możliwość przeczytania dwóch swoich wierszy. W większości poświęcone były jesieni i Ojczyźnie. To może z racji listopada, który w sobie mieści dużo nostalgii i zadumania. Mimo wszystko atmosfera była radosna, powiedziałbym rodzinna. Szkoda tylko, że nie wszyscy poeci dotarli na ten jakże ważny dla nich wieczór, ale to pozostawiam bez komentarza.

Chciałbym wymienić uczestników Dziewiątej Jesieni Poetyckiej: Maria Mili Purymska, Marianna Soroborska, Leonard Bogiel, Ewa Spórna, Elżbieta Idziak, Barbara Żubrowska, Jan Żółtek, Andrzej Kazimierz Kempisty, Anna Sikoń Waluś, Józef Maciasz Broda, Eleonora Trzpit, Bogusław Pacer, Anna Konarska, Andrzej Chojnowski, Antoni Bosak, Marcin Kowalik, Paweł Robert Redliński, Grzegorz Stefanek, Alina Szymczyk, Wanda Głuszek i Władysław Panasiuk.

Dziękujemy Ryszardowi Siek za organizację techniczną, Alinie Szymczyk za cudowną jesienną dekorację, w której znalazły się obrazy Marii Purymskiej i Ewy Spórnej. Artystów przybywa i tak trzymać…
Między wiersze wplatane były najlepsze fraszki naszych mistrzów. Spotkanie zakończył Andrzej Chojnowski Hymnem W. J. Obary „Jeszcze Polska nie zginęła”

Władysław Panasiuk

foto: Paweł Haduch

meritum.us