Po półwieczu historia zatoczyła koło. Tyle tylko, że z radykalnie odwrotnym finałem. Czy w Ameryce faktycznie ma już miejsce dyskryminacja białych obywateli?
Mianowicie do lat 60. ubiegłego wieku dyskryminacja innych niż biali – głównie czarnoskórych – obywateli Stanów Zjednoczo0nych Ameryki Północnej była faktem. Sto lat wcześniej formalnie zakazano ostatnich przejawów istniejącego od początków USA niewolnictwa, jakkolwiek rasizm dalej miał miejsce, przybierając różne formy. Ostatecznie pół wieku temu wstydliwa część historii Nowego Lądu przestała istnieć, a formalnie i nieformalnie także nastała pełna równość rasowa. Teraz jednak niespodziewanie gorsze traktowanie podług koloru skóry powróciło. Tyle tylko, że dyskryminowani zaczynają być biali obywatele Stanów Zjednoczonych. Liberałowie powiedzą, iż chodzi li tylko o pewne preferowanie konkretnych grup etnicznych. Jednakowoż wszyscy, który doświadczyli skutków swoiście ukrytego rasizmu będą się upierać, że mamy do czynienia z jawnym radykalnym odwróceniem dawnej sytuacji, czyli postępującą dyskryminacją białych na Ziemi Waszyngtona. Wielu doświadczyło tego przy staraniu się o stanowe czy rządowe posady, okazuje się, iż podobnie jest w kontekście przyjęć na wyższe uczelnie. Casus Abigail Fisher (na zdjęciu), która z tegoż ostatniego powodu zaskarżyła do Sądu Najwyższego uniwersytet z Teksasu może być kamyczkiem ruszającym lawinę. Wszak wszechobecne preferowanie w różnych dziedzinach życia Afroamerykanów – ostatnio także Latynosów – w wyniku potęgowania się zjawiska zaczyna drażnić, stąd wcześniej czy później musiało dojść do precedensu, czyli (z powołaniem się na Konstytucję USA) procesu sądowego.
Przed amerykańskim Sądem Najwyższym ponownie ważą się losy akcji afirmatywnej – kontrowersyjnego systemu preferencji etniczno-rasowych, m.in. przy przyjmowaniu do szkół wyższych. Sąd rozpoczął rozpatrywanie sprawy 22-letniej Abigail Fisher, która oskarża Uniwersytet Teksasu, że nie przyjął jej na studia, ponieważ jest biała. Fisher argumentuje, że uczelnia przyjęła innych kandydatów, którzy mieli gorsze od niej wyniki w nauce, ale należą do mniejszości murzyńskiej lub latynoskiej.
System preferencji etniczno-rasowych – także przy zatrudnianiu i przyznawaniu kontraktów federalnych – istnieje w USA od 1978 r. Sąd Najwyższy postanowił wówczas, że taki system jest pożyteczny, gdyż Ameryce potrzebna jest większa różnorodność elit jako odbicie rosnącej różnorodności etnicznej, rasowej i religijnej społeczeństwa. Od tego czasu akcja afirmatywna była wielokrotnie kwestionowana w pozwach sądowych jako sprzeczna – zdaniem powodów – z 14 poprawką do konstytucji, czyli zasadą równości obywateli wobec prawa. Za każdym razem jednak Sąd Najwyższy – do którego spór trafiał z sądów z sądów niższych instancji – podtrzymywał legalność systemu.
Ostatnio Sąd Najwyższy wydał taki werdykt w 2003 roku, rozstrzygając pozew innej białej kandydatki na studia, nieprzyjętej na Uniwersytet Michigan. Sąd orzekł wtedy, że uniwersytety mogą uznawać rasę za jedno z kryteriów przyjęć, aby na uczelni powstała “masa krytyczna” studentów z mniejszości etniczno-rasowych. Po tej decyzji Uniwersytet Teksasu wzmocnił swoją politykę uprzywilejowania kandydatów czarnoskórych i latynoskich – poprzednio polegała ona tylko na przyjmowaniu 10 procent najlepszych absolwentów wszystkich szkół średnich w Teksasie, co zapewniało nadreprezentację mniejszości rasowych, gdyż chodziło o wszystkie szkoły – w tym publiczne z biednych dzielnic, o niższym poziomie, gdzie uczą się zwykle młodzi Afroamerykanie i Latynosi. Po 2003 roku zaczęto przyjmować także studentów z tych mniejszości, używając bezpośrednio rasy jako kryterium.
Właśnie ta ostatnia praktyka została zakwestionowana w pozwie Abigail Fisher. 10 października sędziowie z Sądu Najwyższego wysłuchali argumentów jej adwokatów i przedstawicieli Uniwersytetu Teksasu. Uważa się, że o orzeczeniu sądu zaważy najprawdopodobniej stanowisko sędziego Anthony Kennedy’ego, który zwykle pełni rolę języczka u wagi w rozstrzyganiu sporów w sytuacji, gdy w składzie sądu jest czterech sędziów konserwatywnych i czterech liberalnych. W 2003 roku sędzia Kennedy wypowiedział się przeciwko akcji afirmatywnej, przyłączając się do konserwatywnej opozycji przeciw orzeczeniu, które ją sankcjonowało.
LP meritum.us, PAP