Jak się okazuje, na przestrzeni ostatniego stulecia w Stanach Zjednoczonych drastyczne zmieniły się imiona nadawane nowo narodzonym dzieciom.

Jednak pewne tradycje pozostają, a w tym przypadku o miłość Ameryki do imienia William. Jak wynika z  najnowszych danych urzędu ds. socjalnych czyli Social Security najpopularniejsze 20 imion z 1911 roku nie znalazły się w rankingu imion sto lat później. Jak się okazuje, w 2011 roku rodzice najczęściej dla swoich pociech wybierali imię Jacob i Sophia, w przeciwieństwie do Johna i Mary sprzed 100 laty.

Oto lista najpopularniejszych imion w 2011 roku.

Chłopcy – Dziewczęta

1. Jacob – Sophia
2. Mason – Isabella
3. William – Emma
4. Jayden – Olivia
5. Noah – Ava
6. Michael – Emily
7. Ethan – Abigail
8. Alexander – Madison
9. Aiden – Mia
10. Daniel – Chloe
11. Anthony – Elizabeth
12. Matthew – Ella
13. Elijah – Addison
14. Joshua – Natalie
15. Liam – Lily
16. Andrew – Grace
17. James – Samantha
18. David – Avery
19. Benjamin – Sofia
20. Logan –  Aubrey

Jak wynika z najnowszych podsumowań, walkę z czasem przetrwało imię William. 100 lat później “William” spadł o jedno oczko w dół z pozycji 2. na 3. wśród najpopularniejszych imion męskich. W pierwszej “20” znalazł się James, który przesunął się w ciągu wieku z 3. na 17. pozycję w 2011 roku.

Rok 1911

Chłopcy – Dziewczęta

1. John – Mary
2. William – Helen
3. James – Margaret
4. George – Dorothy
5. Robert – Ruth
6. Joseph – Anna
7. Charles – Elizabeth
8. Frank – Mildred
9. Edward – Marie
10. Thomas – Frances
11. Henry – Alice
12. Walter – Florence
13. Harry – Lillian
14. Willie – Rose
15. Albert – Ethel
16. Harold – Evelyn
17. Paul – Edna
18. Arthur – Gladys
19. Raymond – Louise    
20. Richard – Catherine

Tak szczerze, lepszy John i Elizabeth od Diesla, Opium czy Anteny. No ale co kraj to obyczaj…

Ciekawe, w jak dużym stopniu mody, wynikające zazwyczaj ze snobizmów, powodują tworzenie tu i ówdzie paradoksów. Przykładowo, w Polsce roi się ostatnimi czasy od Alanów i Rajanów (pisownia spolszczona, stąd i dziwaczna), a w Ameryce w przedszkolach najwięcej mamy Jakubów i Zosiek. No, ale skoro miłość do Stanów Zjednoczonych w kraju nad Wisłą systematycznie słabnie, a nawet całkowicie wygasa to i niechybnie nastąpi zmiana tendencji. Zobaczymy, czy odzwierciedli się to powrotem do Janów i Marii czy może teraz zaroi się od Helmutów bądź jakichś Michelin?

BeKa, eLPe

meritum.us