Najpierw krzyk głośny rozległ się po stepie, którego nawet echo usłyszeć nie chciało, a potem cisza, jakiej nigdy dotąd echo nie słyszało. Trwała długie lata choć serce bolało i rana nie chciała się goić. Step pozostał w pamięci i to zimno, którego ogrzać się nie da.
„Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie” czy widziałaś cierpienia ludu, ale i tak mogę moją dolę zaliczyć do cudu, bo wróciłam do kraju choć inni zostali. Nie wiem jak dziękować za łaskę przetrwania, za sześć lat i wiosen, i zim skutych lodem. Do dzisiaj w mym sercu wciąż powiewa chłodem, jak wtedy w Pawłodarze, co Irtysz zmarznięty przecina. Jeszcze dzisiaj widzę kazachstańskie stepy i ten blady księżyc na pustkowiu nieba, jak płynie do nikąd bez żadnego celu. Są takie miejsca na szerokiej ziemi gdzie lękiem podszyte są drzewa, gdzie zmarznięta gleba o życiu nie marzy, gdzie żałośnie ptak śpiewa i ludzie się nie śmieją. Są takie miejsca gdzie trwoga wyciąga suche ręce do nieba i modły wznosi, by ukoić cierpienie i strach. Czasami niebo zastąpi ci dach i pustka twe serce ogarnie zranione. Jest taka ziemia, do której nie tęskno nikomu…
Dzisiaj kromka chleba do szczęścia wystarczy, to niemało jeśli nad głową nie powiewa bat. Kromka chleba podana przyjacielską dłonią tak wiele znaczy, jego smak wystarcza na całe życie, a słodki zapach potrafi przetrwać wieki. O wolności marzy ten, kto ją stracił. Wolność to wielkie słowo niczym niezastąpione – jak Matka, która na zawsze odchodzi. Żadne łzy nie potrafią Jej przywołać. Matka to spokojny sen, który rytm sercu nadaje, to balsam na wszystkie rany i miłość nie mająca równej sobie. Czasami zbyt późno to wiemy, ale któż może przewidzieć, że życie tak szybko mija. Odchodzą bliscy, a my zostajemy sami, pełni żalu i zwątpienia. Liczyć na siebie, to za mało, dobrze jeśli Bóg nas nie opuści.
Tak wielu dopadła syberyjska dola…
Cieniem się kładziesz na moich oczach,
bruzdę wyryłaś na moim czole –
Jesteś udręką na myśli roztoczach
i ostrym cierniem, co kłuje, boli.
W czasach chłopięcych wzięłaś mnie w ramiona
i ciągle trzymasz… aż życia dokonam.
Tak wspomina swą młodość Otton Grynkiewicz.
Wspomnienia choć bolesne zostają z nami do samego końca, tylko Bóg potrafi je wymazać z pamięci. Dobra się nie zapomina, ale zło pamięta, choć często wybacza.
Pani Krystyna Świrniak-Mateuszuk miała tragiczne dzieciństwo na wygnaniu, jak wiele innych dzieci, młodość musiała zamienić w cierpienie. Sześć lat w syberyjskiej tajdze to wiele więcej niż całe życie na wolności. Nie zawsze dziękujemy za każdy przeżyty dzień, choć nie mamy pewności co do jutra.
Było polskich rodzin tysiące,
Rzuconych w step na zagładę,
Zmęczonych daleką podróżą
Tam miała przyjść po nas śmierć.
I śmierć swe żniwo zbierała
Obfity to był plon,
Głód, rozpacz i choroby
Stały u kruchych wrót…
W innym miejscu Pani Krystyna Świrniak – Mateuszuk pisze:
(…) och dolo moja, dolo wygnańcza
Piętno Syberii nosimy do dziś
Kto to zrozumie co myśmy przeszli
Budzimy zdziwienie „żyjecie do dziś”?
Pochyl rodaku głowę nisko,
Gdy gdzieś dostrzeżesz Sybiracki Grób
Uklęknij, pomódl się za duszę wygnańca,
To nie jest taki zwyczajny grób.
Żyjemy dalej, piętno głęboko wyryte pozostaje z nami do ostatnich dni, bo przebaczyć nie znaczy zapomnieć.
(…) Panie, my wiemy,
że trzeba wybaczać,
ale daj chociaż znak,
że im się udało
pisze w swoim wierszu Otton Grynkiewicz
Pani Anna Holmberg zorganizowała dwa spotkania: pierwsze, to wieczór poświęcony twórczości Sybiraczki mieszkającej w Lublinie Pani Krystyny Świrniak-Mateuszuk. Drugi był uhonorowaniem tego spotkania. Pani Krystyna za pośrednictwem Pani Anny obdarowała wszystkich uczestników pierwszego spotkania autorską książką „Poezja i życie” wydaną w Lublinie 2002 r. Było sympatycznie, przy lampce wina i wspaniałym poczęstunku rozmawialiśmy nie tylko o twórczości, ale wiele miejsca poświęcono na syberyjskie wspomnienia. W spotkaniu uczestniczyło kilka zacnych osób. To dzięki takim ludziom jak Pani Anna Holmberg (sponsorka obu spotkań) poświęcenia innych nie idą w zapomnienie.
Ta nasza wolność późno przyszła
Dla naszych sióstr i braci.
Ta nasza wolność za późno przyszła
Dla naszych Ojców, dla Matek wdów.
Myśmy tak długo milczeć musieli
O ranach, które zadał nam wróg
Tamte koszmary śnią się nocami
Rany nam krwawią, a blizny bolą.
Krystyna Świrniak-Mateuszuk „Poezja i życie”
Przez nasz kraj przeszło wiele zawieruch historycznych, mimo to naród silny pozostał. Człowieka można złamać, ale ducha się nie da. Przebaczyliśmy katom, ale nie zapomnieliśmy.
Władysław Panasiuk