… każdego stołu jesteś ozdobą
choć inni błyszczą w srebrze i złocie,
tobie dorównać nikt nie potrafi,
bo twoje piękno leży w prostocie

Chleb symbol życia, urodzaju i hojności Boga. Nim się wita młodożeńców i dożynkowych gospodarzy. Witanie chlebem i solą znane jest od dawna. Przed rozkrojeniem bochna chleba stawia się nań znak krzyża, a opuszczoną kruszynę całuje dla uszanowania. Gdyby każdy człowiek poznał trud rolnika, zrozumiałby bardziej wartość chleba. Od wrzucenia ziarna w ziemię do zapachu gotowego chleba, prowadzi długa i mozolna droga. Moje pokolenie doskonale pamięta jak ciężko na chleb trzeba pracować. Dzisiejsza wieś bardziej przypomina miasto, a w niektórych przypadkach nawet je przerasta. Na pytanie skąd bierze się chleb, większość odpowiedzi wskazuje na sklep czy też piekarnię. Ci co bezpośrednio są zaangażowani w narodziny chleba wiedzą co znaczy pot, choć każdy ciężko pracujący zna smak słonej kropli spadającej z czoła. Statystyki mówią, że w 88 państwach panuje głód. Nie będę jednak wszystkich wymieniał, zaznaczę tylko, że w Stanach żyje w ubóstwie przeszło 30 milionów ludzi, w Polsce jest ich ponad 3 miliony, a na Wyspach Brytyjskich głodują 4 miliony, dzieci. Nie istnieje na ziemi kraj gdzie głód nie dociera. Głód, to nie tylko Afryka, on rozprzestrzenił się wszędzie. Bieda krok w krok podąża za bogactwem. Z siedmiu miliardów żyjących ludzi na świecie, ponad miliard głoduje. Chleba tak naprawdę nie brakuje, głód powoduje drożyzna. Dzisiejsi poeci mało wierszy piszą o chlebie, a o Norwidzie już zapomniano. Kto przywiązuje tak wielką wagę do chleba jak dawniej. Karmimy nim szczury, wyrzucamy, bo niezbyt świeży… Coraz lepiej się ludziom powodzi, dlatego i pamięć mają ulotną. Wiele czysto ludzkich odruchów zanika, wypycha je moda i technika, przynajmniej tak sobie wmawiamy.

Kiedy myślą powrócę do łanów srebrzystych, falujących na wietrze jak łodzie na morzu. Upojony zapachem pieczonego chleba, przebiegam dróżką wijącą wśród pól. Tak wiele piękna znajduje się w zbożu; w pszenicy złocistej, w wąsatym jęczmieniu. A żyta srebro rozlewa się wszędzie niczym staw, co łączy rozerwane brzegi, po którym długie kłosy jak
szyje łabędzie pną się do nieba
A to wszystko na chwałę dla chleba, dla chleba.
Zanikły łany i te ciężkie kłosy, zanika szacunek do tej kromki chleba, którą Bóg darował
potomkowi Ewy i która pochodzi nie z ziemi lecz nieba.

Chleb jest podstawą w codziennym żywieniu i nikomu nie powinno go zabraknąć jak wody i powietrza. Ale nie wszystkim na tym zależy, ignorujemy dary niebios.

Był czas, kiedy ludzie ze wsi uciekali do miast, dzisiaj jest zupełnie odwrotnie, a może to zapowiedź nadziei na lepsze jutro?

Tak o chlebie pisał i śpiewał Marek Grechuta

Kobieta niesie chleb nie w siatce lecz na głowie
Na wasz zdziwiony wzrok w ogóle nie odpowie
Ciężki jest chleb jak sen jej wygłodzonych dzieci
Niesie go byś widział jak pięknie w słońcu świeci

Tatusiu  co to jest
Syn pyta – ojciec powie
„to samo co i ja mam co dzień na swej głowie”
Czemu ty zdejmujesz kapelusz i się kłaniasz
Skąd ty ją znasz – odpowiedz „z codziennego wstawania”

Spróbujesz kiedyś ty prostej sztuki  bo człowiek
Codziennie musi wstać z ciężkim chlebem na głowie
Zobaczysz jaki wtedy zrobisz się silny trzmielu
I jak widząc ten chleb – uchylisz swój kapelusz

Chleb jeśli jest spożywamy codziennie, a jeśli go zabraknie w kraju, wyjeżdżamy za chlebem i choć obcy mniej smakuje kosztujemy go długo, często za długo. W Polsce chleba nie brakuje, ale też jest za drogi, by każdy mógł go jeść. Rządzący od dłuższego czasu nie potrafią równomiernie rozdzielać, by stało dla każdego.

Nasza kultura ludowa jest bardzo bogata choć nie wszyscy ją znamy. Alina Szymczyk ze swoim Teatrem Rzepicha kultywuje stare tradycje i tylko dzięki Niej w Chicago możemy oglądać dożynki i dzielenie chleba. Jeśli zaginą tradycje, cóż bez nich naród znaczy. Jeśli Polak nie będzie znał narodzin chleba, to co będzie znał? Nie wszyscy musimy być nowocześni, kto gardzi wsią, gardzi również chlebem i człowiekiem. Kiedyś śmiano się ze wsi, a z niej wyrosło najwięcej wspaniałych Polaków. Zresztą każdy z nas pochodzi ze wsi wszak miasta z nich powstawały i rosnąc wchłaniały pobliskie wsie i osady. To łatwo znaleźć w historii.

Wracając do sobotniego wieczoru w JOM i wystawionych tam dożynek, powróciliśmy do naszej Polski, „do tych pól malowanych, zbożem rozmaitem, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem”. Do krajobrazu, co szybko się zmienia, przepięknie malowanego łanami jęczmienia i tych rzek, co płyną prosto do Bałtyku, gdzie mewy się kłębią w zwariowanym krzyku. I do Tatr wysokich gdzie świerków tysiące z owcami się pasą na góralskiej łące. Tam nasze korzenie gdzie dziadów mogiły i nasze stopy wyciśnięte w trawie.

Lubię się zapędzić w nadwiślańskie sady i gapić się godzinami na gniazda bocianie, bo zawsze do kraju tak tęskno mi Panie…

Dożynki mówiące o narodzinach chleba, o mozole ludzi, o tradycjach z nimi związanych. Były piękne wiersze, piosenki, a na końcu dużo humoru „był sobie dziad i baba”. Były też piękne wieńce, którymi Alina Szymczyk udekorowała o. superiora Stanisława Czarneckiego, panią Helenę Ziółkowską i o. Jerzego Karpińskiego. Były też serduszka i dużo podziękowań za wszelkie dobro. Serduszka lasowiackie na szczęście otrzymali: Zofia Bukowska, Marianna Soroborska, Jan Żółtek i W. Panasiuk.

W teatrze są nowe twarze i – co bardzo ważne – dzieci i młodzież, to wielka nadzieja na przyszłość. Przysłuchiwałem się uważnie wszystkim tekstom, były nowe i starannie dobrane. Sporo czasu teatr poświęcił Matce Boskiej Siewnej wszak czas był po temu. Wiersze recytowali dorośli, ale najpiękniejsze wypływały z ust dzieci i ten dziecięcy śpiew…

Warto przypomnieć sobie te tradycje, bo to właśnie z nich wyrośliśmy i nimi żyjemy. Miejsca widowni wypełniły się do ostatniego krzesła. Chciałbym serdecznie podziękować za trud i poświęcenie Alinie Szymczyk i wszystkim malutkim, większym i dorosłym aktorom. Nie każdy chce i może poświęcić swój cenny czas dla innych ludzi. Wszystko wymaga wyrzeczeń i wysiłku. Pracować dla innych, to tak jakby pracować podwójnie. Oto bohaterowie tego niezapomnianego wieczoru: Maria Lipska, Barbara Nowicka,  Barbara Żubrowska, Grażyna Maksymowicz i Alina Szymczyk – realizatorka całego przedsięwzięcia. Mamy z córkami: Viktoria i Teresa Stankiewicz, Nikola i Teresa Leśniak, Martynka Lipska 6 lat. Panowie: Jan Zbroja, Antoni Bosak, Wojciech Nowicki, Jerzy Wąsik. Oprawa muzyczna:  Jadwiga Preger.

Władysław Panasiuk