Podobno muzyka łagodzi obyczaje. Jak się okazuje, nie zawsze. Podczas jednego z ostatnich koncertów w chicagowskiej Filharmonii doszło do niecodziennego incydentu.

W trakcie drugiego koncertu Brahmsa 30-latek pobił się z 67-letnim melomanem. Jak się okazało, powodem wymiany ciosów było zajęcie miejsca młodego człowieka przez sędziwego pana. Całe wydarzanie kątem oka obserwował prowadzący chicagowskich symfoników maestro Riccardo Muti, który z zimną krwią poprowadził koncert do samego końca.

– Wydawało mi się, że ktoś zasłabł. Mimo wszystko nie było to tak drastyczne zajście abym przerywał rozpoczęty koncert – powiedział Muti.

67-letni słuchacz koncertów chicagowskiej filharmonii wrócił do domu z lekko rozciętym czołem. Niestety napastnik uciekł zanim do jednej z najpiękniejszych sal koncertowych Ameryki przybyła chicagowska policja.

BK

meritum.us