Zbliża się godzina dziesiąta rano a termometr w na desce rozdzielczej naszego samochodu wskazuje już prawie +30 stopni Celsjusza. Zjeżdżamy z drogi stanowej nr 98 i zatrzymujemy się na prowizorycznym, oznaczonym kolorowymi sznurkami parkingu. Tak jak się spodziewaliśmy, Antelope Canyon o tej porze roku przyciąga tłumy turystów, z których zdecydowana większość to fotografowie. Po kilku minutach poszukiwań wolnego miejsca parkingowego wreszcie upchnęliśmy naszego forda explorera gdzieś pomiędzy pokrytymi czerwonym pyłem i błotem samochodami.

W odległości około 60 metrów od nas zauważyliśmy dwa niewielkie budynki (jeśli budynkami można nazwać dwie wiaty przykryte metalową blachą). Po chwili okazało się, iż są to: poczekalnia, kasa, informacja turystyczna oraz centrum rozrywki. W okienku powitała nas młoda, uśmiechnięta od ucha do ucha, Indianka. Mam nadzieję, że zarezerwowane telefonicznie tydzień wcześniej “wejściówki” wciąż na nas czekają. Antelope Canyon Photographic Tour to łakomy kąsek dla miłośników fotografii z całego świata, bilety wyprzedają się momentalnie, niczym świeże bułeczki. Podajemy nasze personalia i bacznie obserwujemy jak pani z okienka zaczyna kartkować gruby zeszyt w poszukiwaniu naszych rezerwacji. Właśnie jesteśmy świadkami, iż w 2011 roku istnieją jeszcze na świecie miejsca, gdzie zeszyty w kratkę wciąż biją na głowę funkcjonalnością komputery, kasy fiskalne i inne urządzenia elektroniczne. Mister Pauel Palucz… pada z okienka jak zwykle przekręcone moje imię nazwisko… your tickets are ready, sir. Indianka podnosi głowę i prawie oślepiając nas swymi śnieżnobiałymi zębami wręcza nam dwa kartonowe kwitki z napisem “Navajo Tours”. Za pomocą “zielonych papierków” (Indianie nie przepadają za plastikowymi kartami płatniczymi) uiszczamy opłatę w wysokości $45 od osoby i w naszych dłoniach lądują dwa bilety na ponad dwugodzinny pobyt w przepięknym Antelope Canyon.

Wycieczki Fotograficzne do Kanionu Antylopy to specjalne, prawie trzygodzinne wyprawy odbywające się tylko raz dziennie (w godzinach od 11 do 14) i tylko przez trzy miesiące w roku (czerwcu, lipcu i sierpniu). W tym czasie znajdujące się w najwyższym punkcie na nieboskłonie słońce dociera do najdalszych zakamarków kanionu, rozstrzepiając swe promienie w wyłamach i pęknięciach poskręcanego w abstrakcyjne kształty czerwonego piaskowca. To właśnie wtedy powstają tzw. light beams czyli słynne “słupy świetlne” (marzenie każdego fotografa odwiedzającego kanion). Przesuwając się powoli po piaszczystym dnie kanionu wypełniają jego wnętrze nieprawdopodobną iluminacją świetlną. Każda z wiązek rozstrzepionego słonecznego światła “żyje” około 3-4 minut i przez ten krótki czas jest w stanie wywołać fenomenalne efekty świetlne wypełniające poszczególne “sale” kanionu.

Czytaj dalej pod adresem www.interameryka.com
lub kliknij Internetowy przewodnik po USA