Dzisiaj zmarł wybitny polski aktor filmowy i teatralny, Krzysztof Kolberger. Od 20 lat walczył z chorobą nowotworową, w końcu – w wieku 60 lat – rak go pokonał.
Kolberger był jednym z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych i filmowych, doskonale znany także z małego ekranu. Swoim urokiem – przenikliwym głosem, często określanym mianem “najpiękniejszego w Polsce”, niezwykłym spojrzeniem, a przede wszystkim talentem i charyzmą zdobył sobie rzesze fanów, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Potrafił zagrać zarówno “twardziela”, jak i amanta. Od 1998 roku odcisk jego dłoni widnieje na jednej z płyt Promenady Gwiazd w Międzyzdrojach.
Krzysztof Kolberger urodził się i wychował w Gdańsku. Tajniki warsztatu aktorskiego zgłębiał w warszawskiej PWST. Od razu po uzyskaniu dyplomu, w październiku 1973 roku, zadebiutował na scenie Teatru Śląskiego im. S. Wyspiańskiego w Katowicach, gdzie spędził jeden sezon. Jeszcze w tym samym roku wrócił do Warszawy, gdzie otrzymał angaż w Teatrze Narodowym. Po dwóch latach pracy zawodowej rektor PWST uhonorował go specjalną nagrodą przeznaczoną dla najwybitniejszych absolwentów.
Na deskach Teatru Narodowego Kolberger działał do 1982 roku. Później grywał w teatrach: Współczesnym (1982-1984) i Dramatycznym (1987-1988). Przez dekadę (1990-2000) związany był z Teatrem Ateneum. W 1999 roku powrócił do Teatru Narodowego. Do dziś wielu miłośników jego talentu z rozrzewnieniem wspomina jego kreacje w “Niech no tylko zakwitną jabłonie” oraz “Apetyt na czereśnie” według Agnieszki Osieckiej, czy w “Dzieciach mniejszego Boga” oraz “Cierniu proroczym” według Czesława Miłosza, a także w “Dzieciach mniejszego Boga”, “Weselu”, “Wacława dziejach”, “Dziadach”, “Świętej Wiośnie – opowieści tancerza”, “Mazepie”, “Oleannie”, “Fantazym”, “Detektywie”, “Scenach z życia małżeńskiego”, “Tańcu śmierci”. Równie ciekawe role stworzył w Teatrze Telewizji, żeby wymienić tylko rejestracje “Romea i Julię”, “Popiołu i diamentu” oraz “Lucy Crown”.
Jeszcze więcej fanów aktor zdobył dzięki pracy przed kamerą. Po raz pierwszy stanął przed nią w 1974 roku – w serialu “Ile jest życia”, ale jego nazwisko nie trafiło do czołówki. Mało kto pamięta też jego kolejne występy – w “Końcu babiego lata” (1974) i “Palace Hotel” (1977) Ewy Kruk, czy “Żołnierzach wolności” (1977) Jurija Ozierowa. Jednak w 1980 roku na plan zaprosił go Krzysztof Zanussi. Razem stworzyli dramat “Kontrakt”. W następnych latach współpracował z takimi mistrzami, jak Kazimierz Kutz (“Na straży swej stać będę”, 1983), Leszek Wosiewicz (“Komblumenblau”, 1988, “Kroniki domowe”, 1997, “Rozdroże Cafe”, 2005), Barbara Sass (“Dziewczęta z Nowolipek”, 1985, “Rajska jabłoń”, 1986), Andrzej Barański (“Dwa księżyce”, 1994), czy Waldemar Krzystek (“Ostatni prom”, 1991). Telewidzowie z przyjemnością śledzili losy jego bohaterów w serialach “Kuchnia polska” Jacka Bromskiego i “Modrzejewska” Jana Łomickiego. Spore wrażenie wywarł jako szef UOP-u, zwierzchnik i przyjaciel głównego bohatera, komisarza Olgierda Halskiego (Marek Kondrat) w kryminale “Ekstradycja” (1995).