1014-stalin-putinNiezależna opinia publiczna w Rosji zaczyna dochodzić do smutnej konstatacji, iż mająca złą sławę radziecka komunistyczna służba bezpieczeństwa KGB wcale nie umarła śmiercią naturalną a przeistoczyła się w obecną FSB i stanowi znacznie groźniejszy od poprzedniczki twór. Według rosyjskich analityków, Federalna Służba Bezpieczeństwa wymknęła się spod kontroli stanowiąc samą w sobie ogromną polityczną siłę. Zarządzający nią zdają się absolutnie bezkarni, a wchodząc w posiadanie ogromnych majątków prezentują bizantyjskie wręcz rozpasanie. Jakże liczni w Rosji zwolennicy “cara” Putina nagle się ocknęli, z przerażeniem stwierdzając, że to były prezydent a obecny premier kraju doprowadził do skrajnie chorego stanu rzeczy. Tylko jak mogło być inaczej, skoro uwielbiany przez większość Rosjan wszechmocny Władimir to były KGB-owiec, więc w nowej rzeczywistości sukcesywnie budował siłę “swoich”. Górę więc wzięły sentymenty ponad rację stanu, no i troska o niezachwianie własnej pozycji.

Obecne służby bezpieczeństwa są o wiele gorsze niż za czasów radzieckich – uważa dwoje młodych rosyjskich dziennikarzy, którzy opublikowali książkę o Federalnej Służbie Bezpieczeństwa pt. “Nowa arystokracja”. Andriej Sołdatow i Irina Borogan twierdzą, że dzisiejsi generałowie FSB pod wieloma względami przypominają rosyjską arystokrację z czasów carskich.

Autorzy publikacji zwracają uwagę, że FSB jest główną sukcesorką radzieckiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego. KGB był potężną organizacją, ale jednak znajdował się pod ścisłą kontrolą partii komunistycznej. (…) – W przypadku FSB nie ma żadnej kontroli partyjnej i żadnej kontroli parlamentarnej. (…) Mamy niekontrolowane tajne służby – zaznaczył Sołdatow.

Zdaniem Iriny Borogan ten brak kontroli oraz coraz bardziej brutalne metody – uzasadniane krwawą wojną z islamizmem – sprawiają, że obecne rosyjskie służby bardziej przypominają osławiony muchabarat świata arabskiego niż dawne, radzieckie agencje szpiegowskie.

Tytułowa “nowa arystokracja”, stworzona przez byłego agenta KGB i byłego prezydenta Władimira Putina, szybko pokazała, że potrafi być niebezpieczna. Putin wprowadził na Kreml i do przedsiębiorstw państwowych byłych funkcjonariuszy służb, lojalnych wobec swych byłych pracodawców. Ta “nowa arystokracja” nie podlega kontroli żadnej instytucji i przed nikim nie odpowiada.

Autorzy “Nowej arystokracji” twierdzą, że dzisiejsi generałowie FSB pod wieloma względami przypominają rosyjską arystokrację z czasów carskich. Wskazują na upodobanie do kosztownego, luksusowego i ekstrawaganckiego stylu życia. Zdaniem Sołdatowa i Borogan, w czasach radzieckich dostęp szefów tajnych służb do rozmaitych świadczeń i przywilejów był tymczasowy – kończył się, gdy odchodzili ze stanowisk.

“Nowe rosyjskie służby bezpieczeństwa są (…) właścicielami ziemskimi i potężnymi graczami – napisali autorzy “Nowej arystokracji”. W książce tej, która nie ukazała się w Rosji i o której nie wspomniały rosyjskie media, opisano m.in., jak 99 akrów najdroższych terenów w Moskwie przeszło w latach 2003-2004 w ręce czołowych agentów FSB za symboliczne pieniądze, co miało być wyrazem uznania za lata służby. Niektóre z tych działek odsprzedano potem za dziesiątki milionów dolarów.

Autorzy są zdania, że obecny prezydent Dmitrij Miedwiediew nie zreformuje służb bezpieczeństwa. – Sądzimy, że jest całkiem zadowolony z systemu stworzonego przez Putina, ponieważ jest to system bardzo stabilny – stwierdzili.

eLPe meritum.us, PAP