MELANCHOLIA
Delikatny płacz w ramionach wierzby
spokój, który pieści zmęczone uszy
Zapach konwalii nad leśną drogą
eliksir młodości dla spragnionej duszy
Geometria żagli na arkuszu morza
Słodkie pomarańcze upojone sokiem
Wołanie z otchłani rozmarzonych oczów
uśpionych źrenic czarno-białym mrokiem
Mleczna kawa zalana rodzinnym wrzątkiem
wstydliwe słońce o czerwonych licach
Tulące się włosy do ciepłego wiatru
jak zagubione cienie na pustych ulicach
Samotne pióro w surowym świecie
którym wiatr poezje zapisuje na niebie
Cytrynowe herbaty w jesienną ulewę
pierwsze przymrozki śpiące na drzewie
Kożuch na mleku i na zmarzniętych palcach
Zalotna rozmowa pocztowych gołębi
Pożegnalny pocałunek rankiem i nocą
westchnienie życia, które nas gnębi
Zamglone pomniki o kamiennych twarzach
ubrane w kwiaty i promyki pamięci
Tajemniczy wszechświat ludzkiej wyobraźni
w nim nasza ziemia bezszelestnie się kręci
Starych fotografii zakurzone duchy
uwolnione na świat podmuchem tęsknoty
Liryczni kochasie snują serenady
do księżyca elegie śpiewają kojoty
Korowód jarzębin w parku, po zmroku
przy blasku latarni jak asteryzm świeci
Skrzypienie kołyski budzi wspomnienia
o nas będących szczęśliwymi jak dzieci
PAWEŁ JAĆKIEWICZ
Kraków/Naperville
2010