Dopóki słyszysz stąpanie deszczu
chaotyczne nuty łączące się w jedność
Dopóki uśmiech odbiera Ci mowę
gdy budzący się dzień odsłania wierność
Kiedy łzy pamięci, kryształy przeszłości
rozmywają obraz zachodzącego słońca
Szeptanie wiatru na śpiących drzewach
jest piosenką miłości, która nie ma końca
Dopóki ocean nie chłodzi uczucia
gorących z tęsknoty znajomych Ci dłoni
Jeśli spoglądasz oczami jaskółki
i dajesz prezenty z kwiatowych woni
Dopóki wzrok dziecka roztapia lodowce
a marzenia unoszą obłoki na niebie
Dopóki gwiazdom przypisują imiona
i w południe cienie tulą się do siebie
Gdy wciąż rozpinamy żagle nadziei
płynąc bez strachu przez życia otchłanie
Nie zabieramy, a dzielimy się życiem
i po Złotych Godach mówimy-Kochanie
Dopóki płacz jest symbolem prawdy
i ukrytą zbroją każdego mężczyzny
Zaciśnięte pięści i zabójcze zabawki
są oznaką słabości, emocjonalnej blizny
Gdy poranna rosa chłodzi nam stopy
na leśnym runie zielonego dywanu
Ośnieżone szczyty są genezą pragnień
a horyzont prowadzi do błogiego stanu
Dopóki dumą nie przysłaniamy oczów
okularami, niby w lepszych oprawkach
Dopóki serce nie jest zimną skarbonką
prostą maszyną o pieniężnych zastawkach
Jeśli nad ogniskiem kołyszą się dusze
i śpiewają z echem emanując ciepłem
Dopóki z rodziną łamiemy się chlebem
będziemy Ukryci przed ziemskim piekłem
PAWEŁ JAĆKIEWICZ
Kraków/Naperville