0716-tvpTeraz już wiemy na pewno, że 4 lipca, czyli dzień drugiej tury wyborów prezydenckich stanowił cezurę kończącą stonowany czas żałoby po katastrofie smoleńskiej. Dosłownie już nazajutrz po wyborze Bronisława Komorowskiego na prezydenta Polski przegrany w tejże batalii Jarosław Kaczyński oraz swora PiSowców rzucili się do ataków, rozliczeń, bezwzględnym językiem prezentowanych podsumowań i ocen rywali na scenie politycznej oraz prób zakwestionowania legalności samych wyborów. A że po drugiej stronie barykady też nie brakuje “szczekaczy” to mamy pełny powrót polskiego piekiełka na najwyższych szczeblach władzy. Ostatni gorący temat na gorące lipcowe dni to wpływy w krajowych, najbardziej opiniotwórczych mediach dwóch głównych ugrupowań politycznych.

Jarosław Kaczyński ironizuje, że media wtedy są obiektywne, kiedy należą do partii Donalda Tuska. Szef PiS zarzuca, że brak równowagi w mediach to brak demokracji. Jednak słowem nie wspomniał, że w TVP i Polskim Radiu władzę dzierży PiS do spółki z SLD.

Jarosław Kaczyński był pytany na konferencji prasowej, jak ocenia kandydatury zgłoszone do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz o to, czy jest szansa “na przełom w mediach”.

– Jeżeli przełom ma polegać na tym, że one będą należały do PO, to pewnie taka szansa jest – odpowiedział prezes PiS. – Chociaż ja przypominam orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które mówi bardzo wyraźnie, że Rady Nadzorcze muszą doczekać końca kadencji – podkreślił.

– Jeżeli Rady Nadzorcze w oparciu o to orzeczenie będą miały odwagę powiedzieć, że obowiązuje prawo, a nie polityczne decyzje obecnie rządzących, to zmiany w telewizji będą za dwa lata
– ocenił prezes PiS. – Jaka wtedy będzie sytuacja polityczna – dodał – zobaczymy.

– Wiem o tym, że obowiązuje taka teoria, że jeśli media należą do PO, to wtedy są obiektywne, a jeżeli mają jakieś inne związki, nawet bardzo luźne, w każdym razie nie podlegają PO, to wtedy są reżimowe i tak dalej – mówił Kaczyński. Dodał, że nie podziela tego poglądu.

Kaczyński podkreślił, że jeżeli w mediach nie ma równowagi, czyli, że główne siły polityczne nie mają mniej więcej równych szans w mediach, to nie ma demokracji.

W Sejmie klub PiS zgłosił do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji kandydatury Jarosława Sellina i Macieja Iłowieckiego; klub Lewicy – Sławomira Rogowskiego i Witolda Grabosia. Swoich kandydatów w izbie niższej nie zgłosiły kluby PO i PSL.

W Senacie klub PiS zgłosił kandydaturę senatora Grzegorza Czeleja, a klub PO prof. Stefana Pastuszki (jest to kandydat uzgodniony z koalicyjnym PSL). Z kolei prezydent elekt Bronisław Komorowski – gdy jeszcze był marszałkiem Sejmu i pełnił obowiązki prezydenta – powołał w skład KRRiT Jana Dworaka i Krzysztofa Lufta.

Nowych członków KRRiT trzeba wybrać po tym, jak pierwszy raz w historii tego konstytucyjnego organu, Sejm, Senat i prezydent odrzucili sprawozdanie z działalności KRRiT w poprzednim roku, co spowodowało wygaśnięcie kadencji Rady.

PAP, LP meritum.us