Wczoraj w godzinach popołudniowych w kopalni węgla w Zachodniej Wirginii doszło do wybuchu, w wyniku czego zginęło 25 górników. Co najmniej 20 zostało rannych, a czterech uważa się za zaginionych. Do wybuchu doszło w kopalni Upper Big Branch, w okręgu Raleigh, w odległości ok. 48 km od stolicy stanu Charleston. Pierwsze ekspertyzy wskazują, że doszło do wybuchu nagromadzonego metanu, który zniszczył wszystkie systemy łączności w kopalni.
– Chcemy zapewnić rodziny górników, że podejmujemy wszelkie możliwe działania aby odnaleźć i uratować zaginionych – powiedział Don Blankenship, dyrektor Administracyjny firmy Performance Coal, filii Massey Energy, która zarządza kopalnią.
W pobliżu miejsca eksplozji znajdują się dwa schrony wyposażone w żywność, wodę i powietrze umożliwiające przeżycie przez ok. 4 dni.
O sytuacji w kopalni i postępach akcji ratunkowej informowany jest na bieżąco prezydent Barack Obama, który przesłał kondolencje rodzinom ofiar.
W tej samej kopalni, w której rocznie wydobywa się ok. 1,2 mln ton węgla, doszło w ciągu ubiegłych 12 lat do co najmniej trzech wypadków śmiertelnych. Jednak wybuch, do którego doszło w poniedziałek jest najtragiczniejszym wypadkiem górniczym w USA od roku 1984 roku, kiedy to w płomieniach zginęło 27 górników w Orangeville w Utah.
PAP, meritum.us