Gdy będę podróżował do krainy dmuchawców
przepłynę ocean Twych błękitnych oczu
Uniosę się nad światem z rodziną latawców
ponad lasy i wzgórza soczyście zielone
z łąkami kwiatów o cynamonowym zapachu
gdzie gwiazdy jak życzenia spadają spełnione
Tam odnajdę szczęście, tam zabiorę mą żonę
Pożegnamy jaskółkę siedzącą na dachu
wszystkie pory roku śpiące w przedsionku
Na skrzydłach nadziei polecimy bez strachu
gdzieś do wolności i spokoju duszy
do krainy pejzaży podziwianych na płótnie
do melodii, którą pamiętają me uszy
Całą materię na marzenia zamienię
nie straszny mi głód i oczu pragnienie
Na konwaliach dom zbudujemy drewniany
krzaki borówek odnajdziemy dzikie
Pełen kosz truskawek o poranku zebrany
ze śnieżnym mlekiem na śniadanie zjemy
na drugą stronę tęczy objęci pójdziemy
Ciepłym deszczem obmyjemy smutki po burzy
księżyc nakryjemy kocem kamiennym
Z nocą uśniemy, która miłością nam służy
jeden cień dla dwojga towarzyszem jest wiernym
Nasze sny ułożymy na poduszkach z róży
Pozwolimy odpocząć ciężkim powiekom
oddając się fantazji ze słodkim zapachem
Zanurzymy słowa nad gwiaździstą rzeką
płynącą przez serca z życia rozmachem
Młodą krew obdarzymy troskliwą opieką
Popłyniemy w głębiny na pochmurnym niebie
przy słonecznym piecu zagrzejemy dłonie
Samotność nieznajoma, kiedy mamy siebie
a przyjaźń nasza nigdy nie zasiądzie w koronie
Życie pozostanie wieczne z miłością do Ciebie
PAWEŁ JAĆKIEWICZ
Kraków/Naperville