Ali Agca, turecki terrorysta, który 13 maja 1981 roku na placu św. Piotra w Rzymie strzelał do Jana Pawła II, opuścił więzienie w Ankarze. Odsiadywał w nim wyrok za zabójstwo tureckiego dziennikarza. Natychmiast upomniała się o niego… armia. Komisja poborowa orzekła jednak, że nie jest zdolny do służby wojskowej.
Zanim Agca wszedł do luksusowego hotelu w tureckiej stolicy otoczył go tłum dziennikarzy. Reporterzy pytali między innymi o oświadczenie przekazane prasie przez prawników, w którym Agca ogłosił koniec świata.
– Jestem wiekuistym Chrystusem, nie jestem Bogiem , nie jestem synem Boga – powtórzył. Adwokat Agcy oświadczył, że jego klient zwoła w przyszłym tygodniu konferencję prasową. Wcześniej mieli się na nią nie zgadzać filmowcy i wydawcy, którzy mają za wywiady i wspomnienia zapłacić mu co najmniej 2 miliony dolarów.
Niedoszły zabójca Jana Pawła II, na prośbę papieża ułaskawiony we Włoszech w roku 2000, zakończył w więzieniu w Sincan pod Ankarą odbywanie kary za zabicie znanego tureckiego dziennikarza w lutym 1979 roku. 9 dni temu skończył 52 lata.
Jak twierdzi, stał się zupełnie innym człowiekiem. Obecnie czyta książki, pisze dzienniki, sam nauczył się włoskiego i angielskiego. Prosto z więzienia mógłby iść na kolację do angielskiej królowej i umiałby się zachować. Inaczej niż 29 lat temu.
– Ali pozostanie w hotelu w Ankarze przez dwa dni, a potem przez dwa tygodnie będzie odpoczywał w ośrodku wypoczynkowym – oznajmiła jego adwokat pani Haci Ali Ozhan. Jednak według mediów zamachowiec nie zamierza pozostać w ojczyznie. Pierwsze swoje kroki ma skierować do Rzymu, gdzie chciałby odwiedzić grób Jana Pawła II, a następnie spotkać się z Benedyktem XVI.
Zapowiada też napisanie książki na temat zamachu. Dostał podobno zamówienie na wywiad telewizyjny za dwa miliony dolarów i ponad 50 innych propozycji dotyczących książek oraz filmów fabularnych i dokumentalnych.
Czy czeka go zatem życie gwiazdy? Emerytowany włoski sędzia śledczy Ferdinando Imposimato, który przez wiele lat zajmował się zamachem i zna Agcę, nie bardzo chce w to wierzyć.
Jak podkreśla, prawie trzy dekady po nieudanym zamachu wciąż nie udało się ustalić, czy Ali Agca działał sam, czy też był uczestnikiem spisku zorganizowanego przez Związek Radziecki. Zamachowiec na zna wiele tajemnic, których wyjawienie łączy się z dużym ryzykiem. Według Ferdinando Imposimato, Agca już został zastraszony przez prasę, zarówno zachodnią, jak i wschodnią, „która nie wierzyła mu nawet wtedy, gdy mówił prawdę”.
– Wielu dawnych wspólników Agcy już nie żyje, a większość z nich zmarła nagłą śmiercią. Zdaje się, że jako jedyne nie atakowały go nigdy polskie gazety – dodaje sędzia.
Armia upomniała się o Agcę, ponieważ nigdy nie odbył służby wojskowej. Wojskowa komisja rekrutacyjna w rodzinnym mieście Agcy Malatya (wschód Turcji) żądała, by natychmiast po wyjściu na wolność stawił się na wojskowej komisji lekarskiej, bo inaczej zostanie uznany za dezertera. Po wyjściu z komisji Agca wrócił do Ankary.
PAP, IAR