1229-auschwitzJak dowiedziały się „Wiadomości”, polska policja zna już nazwisko osoby, zlecającej kradzież oraz kolekcjonera, który miał kupić tablice z napisem „Arbeit macht frei”. Obaj to obywatele Szwecji. Zleceniodawca jest związany ze szwedzką organizacją neonazistowską, która potrzebowała pieniędzy do przygotowania zamachu na parlament w Sztokholmie.

O pomoc w zatrzymaniu zleceniodawcy kradzieży strona polska zwrócono się do władz Szwecji, bo tam mieszka podejrzany. W rozmowie z „Wiadomościami” minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski potwierdził, że w całej sprawie chodzi nie tylko o kradzież, ale też o inne, poważniejsze przestępstwo.

– Zakres czynności śledztwa, które prowadzi strona szwedzka jest szerszy niż się początkowo wydawało. Szerszy niż tylko i wyłącznie odpowiedź na nasz wniosek o pomoc prawną, a związany z czynnościami, które mają doprowadzić do zatrzymania zleceniodawcy tej kradzieży – powiedział minister.

W poniedziałek „Wiadomości” informowały, że za zleceniem kradzieży tablicy z muzeum Auschwitz może stać grupa szwedzkich neonazistów. Za pieniądze ze sprzedaży skradzionej tablicy mieli przygotowywać atak terrorystyczny na szwedzki parlament. Szwedzka służba bezpieczeństwa potwierdziła, że prowadzone jest w tej sprawie śledztwo. Informacje o udziale neonazistów w przygotowywaniu kradzieży dotarły też do prowadzących śledztwo Polsce.

Według informacji PAP pochodzących ze źródła zbliżonego do śledztwa prowadzonego przez krakowską prokuraturę, zamawiający kradzież tablicy „Arbeit macht frei” cudzoziemiec był wcześniej w muzeum w Auschwitz-Birkenau na rekonesansie z co najmniej jednym podejrzanym. Wskazał wtedy, co ma zostać skradzione.

tvp.info