1229-brytyjczyk
Chińskie władze straciły dzisiaj nad ranem czasu miejscowego w Urumczi Brytyjczyka, skazanego w 2008 roku na karę śmierci za handel narkotykami. Wykonanie wyroku w ostrych słowach potępił brytyjski premier. Była to pierwsza od pół wieku egzekucja obywatela kraju europejskiego w Chinach.

Rząd w Londynie do ostatniej chwili bezskutecznie apelował o ułaskawienie 53-letniego Akmala Shaikha, podobnie jak szereg organizacji broniących praw człowieka.

“W najostrzejszych słowach potępiam egzekucję Akmala Shaikha; jestem wstrząśnięty i rozczarowany, że nasze wytrwałe apele o łaskę nie zostały rozpatrzone. Szczególnie niepokoi mnie to, że nie skontrolowano stanu zdrowia psychicznego skazańca” – napisał w wydanym we wtorek rano oświadczeniu brytyjski premier Gordon Brown.

Szef brytyjskiego rządu osobiście poruszał tę kwestię w rozmowach z premierem Chin Wenem Jiabao i kilkakrotnie pisał w tej sprawie do prezydenta Hu Jintao.

Także rodzina straconego Brytyjczyka podawała jego winę w wątpliwość argumentując, że skazaniec cierpiał na zaburzenia psychiczne.

Shaikh został aresztowany w 2007 roku w Urumczi, a w 2008 roku skazany po półgodzinnym procesie za przemyt 4 kilogramów heroiny. Według rodziny, Shaikh, który prowadził wcześniej w Londynie małą firmę, został zwabiony do Chin przez dwóch mężczyzn, którzy obiecali pomóc mu w zrobieniu kariery w muzyce pop.

Jak wczoraj ujawniła “Polska The Times” Brytyjczyk 11 lat temu przyjechał do Polski. Tu się ożenił, miał dwoje dzieci. Jego brytyjska rodzina utrzymuje, że to właśnie polscy dilerzy wykorzystali go do przemytu. W wywiadzie dla BBC córka Brytyjczyka twierdziła, że wcześniej ci ludzie wmówili mu, iż zrobi karierę muzyczną w Chinach. Ci ludzie, jak dodaje, zrobili z jej ojcem nawet kilka nagrań, żeby wszystko wyglądało wiarygodnie. Potem dali mu walizkę, którą miał zabrać ze sobą do Chin. W niej ukryli heroinę.

Jak twierdzą obrońcy Akmala Sheikha mężczyzna nie wiedział, że przemyca narkotyki. Do Chin przyleciał z Polski, gdzie najprawdopodobniej został zwerbowany przez członków gangu przemytników. Miał zaufać mężczyźnie o imieniu Carlos, który obiecał Sheikhowi, iż w Chinach zostanie gwiazdą muzyki pop.

Chińskie władze nie uległy apelom rodziny i brytyjskiego rządu o skorzystanie z prawa łaski wobec Sheikha, u którego podejrzewano zaburzenia psychiczne. Wczoraj z Akmalem Sheikhiem w więzieniu w Urumczi spotkało się dwoje jego kuzynów, którzy do końca nie tracili nadziei na pozytywny gest ze strony chińskiego rządu.

Decyzję Pekinu o egzekucji Sheikha potępił premier Gordon Brown. Akmal Sheikh przed feralną podróżą do Chin mieszkał w Lublinie. W Polsce mieszka jego była żona oraz dwoje dzieci.

PAP, polskatimes.pl