1221-lara-vogueAnna Wintour, naczelna amerykańskiej, najbardziej opiniotwórczej edycji magazynu „Vogue” zapowiedziała, że utrzymująca się tendencja – do wykorzystywania na zdjęciach wizerunku wyłącznie delikatnie mówiąc…bardzo szczupłych modelek – może ulec zmianie. Legendarna redaktor, pierwowzór tytułowej bohaterki filmu „Diabeł ubiera się u Prady” znana jest z żelaznej woli. Czy dotrzyma słowa?

Anna Wintour zapowiedziała, że w swoim magazynie – powszechnie uważanym za biblię mody – będzie umieszczać wizerunki modelek o kobiecych kształtach. Deklaracja ta była niezwykłym zaskoczeniem dla wszystkich.

Do podjęcia takiej decyzji, Wintour skłoniła sylwetka Lary Stone, która gości na okładce styczniowego numeru magazynu. Sesja z jej udziałem okazała się być niezwykłym sukcesem.

– „Vogue” zawsze wspierał zdrowe modelki i będzie to robił w przyszłości. Mam nadzieję, że sukces Lary jako modelki, mimo że jej kształty nie należą do obowiązujących norm, zachęcą i zainspirują przemysł do przewartościowania obecnie panujących norm – wyjaśniła Wintour.

Taka postawa napawa optymizmem. Jednakże zastanawiające jest stwierdzenie, iż sylwetka modelki jest opisywana jako hm… obfita. Lara jest po prostu szczupłą kobietą, gościła na wielu okładkach, uczestniczyła w wielu sesjach, dziwi opisanie jej jako krągłej nie mieszczącej się w normach modelki, a jakie są normy każdy wie…

Jestem inna, ponieważ jestem gruba, byłoby miło, gdybym nie była jedyną modelką z biustem i pośladkami – żali się modelka, która obecnie nosi rozmiar cztery. Fakt: na tle koleżanek obowiązkowo noszących rozmiar zero, Lara musi się wyróżniać. – Gdybym była na tyle zdyscyplinowana, aby być superchudą osobą, to byłabym. Myślę o odchudzaniu, a zaraz potem jem pizzę. Jestem kobietą, a każda kobieta chce być szczuplejsza – niestety – wyjaśnia Lara.

PAP Life